W tym roku mija 50 lat od rozpoczęcia pracy artystycznej przez Joannę Żółkowską. Aktorka opowiedziała reporterce RMF FM Annie Zakrzewskiej o tym, jak podchodzi do tej rocznicy i jakie ma plany na kolejne lata. "Lubię szukać w komediach rzeczy smutnych, a w smutnych komediowych" - przyznała. Opowiedziała też o swojej fascynacji muzyką klasyczną.

Anna Zakrzewska, RMF FM: 3 września na Dużej Scenie Teatru Polskiego w Warszawie będzie pani świętować swoje 50-lecie pracy artystycznej. Zostanie tam wystawiony spektakl "Pani Pylińska i sekret Chopina" w reżyserii Roberta Glińskiego. Dlaczego wybór padł akurat na tę sztukę? Czy to był pani pomysł?

Joanna Żółkowska: Tak, to był mój świadomy wybór. Chciałam się zająć tematem, którym zajmuje się od 50 lat - chwilą refleksji na temat sztuki, bo o tym jest ten spektakl. Jest on w połowie koncertem, a w połowie teatrem dramatycznym. To próba połączenia tych dwóch oddzielnych, a jednak wspólnych dziedzin.

Nie każdy wie, że bardzo lubi pani muzykę klasyczną, więc wybór jest nieprzypadkowy.

To moja nowa miłość. Od jakiegoś czasu bywam na koncertach. Ponieważ wcześniej nie miałam zbyt dużej wiedzy - a właściwie żadnej - na temat muzyki klasycznej, to teraz to nadrabiam. Słucham jej, chodzę na koncerty, bardzo się tym interesuję. To wszystko się jakoś dobrze razem złożyło.

Ale nie jest tak, że zamierza się pani teraz przerzucić z teatru na muzykę?

Oj, ja bym się bardzo chętnie przerzuciła (śmiech). Ale niestety, jest to już niemożliwe w tym wieku. Chętnie zagrałabym na jakimś instrumencie w orkiestrze, ale jest już za późno na taką naukę. Tak samo mogłabym z przyjemnością zostać dyrygentem, ale także za późno, by zdobywać taką wiedzę. Pozostaje mi bycie miłośniczką tej sztuki na widowni. 

Pani pochodzi do tego 50-lecia bardziej emocjonalnie, czy jest to dla pewien etap zamknięcie go i rozpoczęcia kolejnego?

Raczej ta druga wersja! (śmiech) Trochę mnie to nawet bawi, bo często wydaje mi się to niemożliwe. Nie wiem, kiedy to tak szybko minęło. To dla mnie taki chwilowy przystanek, żeby pomyśleć, spojrzeć trochę do tyłu, ale też zastanowić się nad tym, co jest z przodu. Inna byłam, kiedy zaczynałam, kiedy miałam lat 20-parę, a inna jestem teraz. W zasadzie jestem już innym człowiekiem.  Przez chwilę świętując 50-lecie robię mały przystanek, ale tylko mały!

Zagrała pani ponad 100 ról w Teatrze Polskim w Warszawie. Gdyby mogła Pani wybrać jedną rolę, która określiłaby całą pani karierę, to co by to było? Jest taka rola, czy nie przywiązuję się pani do jakiejś jednej, konkretnej?

Nawet, gdybym ja się do jakiejś przywiązała, to ważniejszą rzeczą jest to, co pamiętają widzowie i co zostało w ich pamięci. Więc niewątpliwie - tu nie mam nad czym się zastanawiać - została w niej "Ławeczka", którą razem z Januszem Gajosem graliśmy w latach 80’. Ja się pod tym kompletnie podpisuje i bardzo się z tego powodu cieszę. Ta rola niosła w sobie i trochę uśmiechu, i trochę dramatu, i trochę refleksji, a ja lubię tego rodzaju połączenia. Lubię szukać w komediach rzeczy smutnych, a w smutnych komediowych.

Wracając do spektaklu "Pani Pylińska i sekrety Chopina". Dlaczego warto zobaczyć tę sztukę?

Przede wszystkim dla Chopina! A potem to dla nas wszystkich. W spektaklu gra także moja córka Paulina Holtz i Kacper Kuszewski, który gra mojego ucznia. Mam tam do powiedzenia naprawdę dużo rzeczy na temat muzyki, a w szczególności na temat muzyki Chopina. Są one bardzo kontrowersyjne, także zapraszam, warto go zobaczyć!

Jakie plany na kolejne lata? Na ten nowy etap?

Mam trochę ich w głowie, się powoli lęgną. Ale wiadomo, dopóki się nie urodzą, lepiej o nich nie mówić.

Czyli nie mówi Pani: basta?

Nie, jeszcze nie, jeszcze nie... Jeszcze będę straszyć! (śmiech).

Joanna Żółkowska w 1972 roku ukończyła Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Warszawie. W latach 1973-74 należała do zespołu Starego Teatru w Krakowie. W latach 1974-97 i od 1999 roku związana ze stołecznym Teatrem Powszechnym. W latach 1997-99 występowała także w Teatrze Narodowym w Warszawie.  Największą popularność przyniosła jej rola w spektaklu "Ławeczka" w reżyserii Macieja Wojtyszki, gdzie partnerowała Januszowi Gajosowi. Poza tym jest znana z wielu ról teatralnych, filmowych i serialowych. W 2013 roku została odznaczona Srebrnym Medalem "Zasłużony Kulturze Gloria Artis".

Opracowanie: