"Można powiedzieć, że dzięki niej zostało uratowane ludzkie życie" - mówi w rozmowie z RMF FM ogniomistrz Grzegorz Hinz, komentując bohaterską postawę dziewięcioletniej dziewczynki, która w nocy zaalarmowała rodzinę o pożarze w domu. Jak podkreślają strażacy, szybka reakcja dziewczynki była decydująca.
W nocy z 24 na 25 listopada br. w miejscowości Będargowo (pow. wejherowski, woj. pomorskie) doszło do pożaru w budynku jednorodzinnym. Około godziny 2:40 w salonie z aneksem kuchennym pojawił się ogień.
W domu było dziesięć osób, w tym sześcioro dzieci. Kluczową rolę w uratowaniu rodziny odegrała dziewięcioletnia dziewczynka, która jako pierwsza zauważyła zagrożenie.
Dziewczynka przebudziła się i zobaczyła, że jest niebezpieczeństwo. Wzięła sobie koszulkę czy jakąś inną odzież, założyła na twarz i zaczęła informować rodziców oraz budzić wszystkich domowników - opisuje w rozmowie z RMF FM ogniomistrz Grzegorz Hinz z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Wejherowie.
Dzięki szybkiej reakcji dziewięciolatki wszyscy domownicy zdołali ewakuować się na zewnątrz; uratowany został również dobytek rodziny. To był kluczowy moment tego pożaru. Gdyby nie szybka interwencja tej dziewczynki, mogłoby dojść do następnej tragedii - zaznył ogniomistrz Grzegorz Hinz.
Po ewakuacji ojciec rodziny wyłączył prąd i podjął próbę ugaszenia pożaru w zarodku. Na miejsce przybyły trzy zastępy straży pożarnej. Ogniem zajęła się szafka - strażacy wynieśli ją na zewnątrz i dogasili ogień, a następnie przewietrzyli i oddymili wszystkie pomieszczenia.
Przyczyna pożaru nie została jeszcze ustalona. Ze wstępnych ustaleń wynika, że mogło dojść do zwarcia w instalacji elektrycznej, jednak dokładne okoliczności będą jeszcze wyjaśniane.