Premier Donald Tusk skomentował wczorajsze orzeczenie TSUE ws. konieczności uznawania małżeństw jednopłciowych przez Polskę. Zapewnił, że "nikt niczego nie będzie nam w tej sprawie narzucał". Poprosił jednocześnie szefa MSZ Radosława Sikorskiego o przygotowanie informacji na temat konsekwencji tego orzeczenia.
- TSUE zdecydował, że państwa UE muszą uznawać małżeństwa jednopłciowe zawarte legalnie w innych krajach UE, nawet jeśli nie mają takiego prawa u siebie.
- Donald Tusk podkreślił, że Polska będzie szanować wyroki trybunałów europejskich, ale jednocześnie bronić swojej suwerenności w sprawach prawa krajowego.
- Przypomniał, że trwają prace nad projektem ustawy o statusie osoby najbliższej w związku.
- Więcej aktualnych informacji - na stronie głównej RMF24.pl.
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) orzekł we wtorek, że państwo członkowskie ma obowiązek uznać małżeństwo pary tej samej płci zawarte legalnie w innym kraju UE, nawet jeśli prawo tego państwa nie uznaje tego typu związków. Sprawa, która zajmował się TSUE, dotyczyła dwóch Polaków, którzy w 2018 roku zawarli związek małżeński w Berlinie.
Orzeczenie TSUE nie oznacza, że państwo ma obowiązek wprowadzenia małżeństw tej samej płci do prawa krajowego, jest jednak ono zobowiązane uznać taki związek, jeśli został on zawarty zgodnie z prawem w innym kraju UE.
Premier Donald Tusk skomentował wyrok TSUE w środę, na wstępie posiedzenia rządu. Przyznał, że temat ten wywołał wiele emocji, nie tylko w Polsce. Dodał jednocześnie, że chce wszystkich uspokoić, bo "nie jest tak, że Unia Europejska może nam w tej kwestii cokolwiek narzucić".
Przypomniał zarazem o pracach nad przepisami, które te kwestie będą regulowały w sposób taki, "jaki większość Polaków poprzez większość parlamentarną uzna za stosowny". Tusk dodał, że prace nad projektem toczą się "w harmonijny sposób" oraz że będą finalizowane.
Będziemy oczywiście respektować werdykty i wyroki trybunałów europejskich także w tej kwestii. Powtarzam, one dotyczą tych wszystkich, którzy mieszkają w innych państwach europejskich i kiedy przybędą do Polski, będziemy musieli i będziemy chcieli traktować ich z pełnym respektem, ale też zgodnie z przepisami polskimi - powiedział szef rządu.
Dodał, że nie pierwszy raz mamy do czynienia z "wyzwaniem, jakim jest wyrok i interpretacja tego czy innego trybunału europejskiego". My będziemy stali na straży tego, aby pozycja Polski w Europie była silna, a to oznacza także respektowanie trybunałów, ale równocześnie wszędzie tam, gdzie rozstrzygać o sprawach musi państwo narodowe i prawo krajowe, będziemy się trzymać tej zasady - oświadczył premier.
I jeszcze raz chcę państwa uspokoić: nikt niczego w tej sprawie nam nie będzie narzucał - podsumował Tusk.
Projekt ustawy o statusie osoby najbliższej w związku i umowie o wspólnym pożyciu, którego założenia - wypracowane w rozmowach między PSL a Lewicą - przedstawione zostały w połowie października, reguluje m.in. kwestie stosunków majątkowych, prawa do mieszkania i alimentów oraz dostępu do informacji medycznej. Zgodnie z zapowiedzią, strony zawierające umowę mają same decydować o jej treści.
Urszula Pasławska z PSL wskazywała wówczas, że projekt wyłącza kwestie światopoglądowe, a uwzględnia "różne wrażliwości": pomija kwestie związane z dziećmi (adopcję i pieczę), a także "nie narusza w żaden sposób ani nie szkodzi instytucji małżeństwa".