Rozstrzygnięto, kto dostarczy Polsce trzy okręty podwodne w ramach programu Orka. Minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował, że zdecydowano się na wybór oferty szwedzkiej.

REKLAMA

  • Ciekawe informacje z Polski i świata znajdziesz na stronie głównej RMF24.pl.


Ta decyzja buduje nową architekturę bezpieczeństwa na Bałtyku. Zespół, powołany w połowie września (przyp. red. RMF FM), po analizie odpowiedzi poszczególnych państw i wypełnieniu kwestionariuszy, przyznawał punkty. W tej rekomendacji państwem pierwszego wyboru została wskazana Szwecja - zaznaczył Władysław Kosiniak-Kamysz.

Dziś Rada Ministrów zdecydowała o wyborze partnera do pozyskania, budowy i późniejszej eksploatacji okrętów podwodnych Królestwa Szwecji - dodał.

Szef MON zaznaczył, że chciałby, aby w najbliższym czasie została zawarta umowa międzyrządowa ze Szwecją.

Szwecja przedstawiła najlepszą ofertę według zespołu i to zostało potwierdzone przez Radę Ministrów w obiektywnej analizie wszystkich kryteriów, zarówno wynikających z czasu dostawy, ceny, wartości, jak i zdolności operowania w basenie Morza Bałtyckiego - podkreślił.

A26 Blekinge dla Polski

Oferta Szwecji przewiduje dostawę trzech okrętów A26 Blekinge produkowanych przez stocznię Saab-Kockums; obecnie powstają pierwsze okręty tego typu dla marynarki wojennej Szwecji. Zamówienie na te okrętu zostało złożone w 2015 roku, jednak program notuje opóźnienia - obecnie dostawy pierwszych okrętów dla Szwecji planowane są na lata 2027-2028.

Okręty A26 Blekinge są oparte o konstrukcję modułową wyposażone w napęd diesel-elektryczny, a także moduł napędu niezależnego od powietrza atmosferycznego (AIP), zwiększający możliwości długiego przebywania w zanurzeniu. Podstawowe uzbrojenie okrętów to wyrzutnie torped kalibru 533 mm oraz dok pozwalający m.in. na wodowanie podwodnych bezzałogowców czy skryty transport w miejsce misji wojsk specjalnych.

"Jesteśmy zaszczyceni tym, że zostaliśmy wybrani i z niecierpliwością czekamy na nadchodzące negocjacje z Agencją Uzbrojenia. Szwedzka oferta, zawierająca okręty podwodne dostosowane do operacji na Morzu Bałtyckim, jest właściwym wyborem dla polskiego społeczeństwa. Znacznie wzmocni zdolności operacyjne Marynarki Wojennej RP i przyniesie korzyści dla polskiej gospodarki" - powiedział cytowany w informacji prasowej szwedzkiej firmy Micael Johansson, prezes i dyrektor generalny Saab.

Co było w szwedzkiej umowie?

Kosiniak-Kamysz wskazał, że Polska chciała pozyskać dodatkowe umiejętności dla polskiego przemysłu stoczniowego.

Takie deklaracje ze strony Szwecji były najdalej idące - mówił. Serwisowanie i naprawy mają się odbywać niezależnie, z kompetencjami uzyskanymi przez polski przemysł zbrojeniowy.

Dodatkowo Szwedzi zobowiązali się do zakupu polskiego uzbrojenia.

Dziś jest dzień, kiedy następuje cięcie blach pod pierwszy zamówiony w ubiegłym roku, zamówiony przez nasz rząd, okręt ratowniczy - zaznaczył i podkreślił, że Szwecja zadeklarowała zakup podobnego okrętu ratowniczego w polskiej stoczni.

Oferta Szwecji wiąże się też z tzw. gap fillerem, czyli rozwiązaniem pomostowym, zanim gotowe okręty trafią na wyposażenie Marynarki Wojennej - od 2027 polscy marynarze mają uzyskać dostęp do nowocześniejszego niż wysłużony ORP Orzeł okrętu szkoleniowego.

W połowie września rząd podjął uchwałę ws. decyzji o programie Orka - miała ona zapaść do końca roku. Na mocy uchwały decyzja o wyborze partnera w programie miała mieć charakter międzyrządowy i strategiczny; rekomendacje w tej sprawie powstawały więc nie tylko w MON, ale także w resortach aktywów państwowych oraz finansów i gospodarki.

W czerwcu tego roku premier Donald Tusk zapewniał, że okręty podwodne zostaną wybrane "w sposób bardzo przemyślany", a rząd "nie będzie ulegał żadnej presji".

Kiedy okręty będą w Polsce?

Według Kosiniaka-Kamysza, możliwy termin podpisania umowy wykonawczej na dostawę okrętów podwodnych to drugi kwartał przyszłego roku. Jednak - jak przyznał - minie kilka lat zanim okręty zostaną dostarczone. Jak dodał, możliwy termin dostaw pierwszego z nich to rok 2030; dlatego, jak podkreślił, tak kluczowa jest kwestia szkoleń.

Z analizy, którą przeprowadzimy wynika, że przejście na nowy okręt już w naszej własności będzie dużo łatwiejsze po czasie treningu na gap fillerze. Suchy trening w 2026 roku, trening już na gap fillerze w 2027 r., w finale przejście najpierw pod szwedzką, później pod polską banderę i korzystanie z niego do roku 2030, gdzie jest ten horyzont dostarczenia - doprecyzował szef MON. Dodał, że możliwy jest szybszy termin dostarczenia okrętów.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Szwedzkie okręty podwodne dla Polski. "Mają najbardziej rozwinięty przemysł militarny w regionie"

Kto złożył oferty?

W obecnej odsłonie programu Orka oferty Polsce złożyli producenci z kilku państw: Szwecji, Niemiec, Włoch, Francji, Hiszpanii i Korei Południowej. Łącznie oferty złożyło 7 producentów z 6 państw. Rząd Wielkiej Brytanii wsparł szwedzką ofertę przygotowaną dla Polski.

Obecnie polscy marynarze dysponują jednym, kompletnie przestarzałym okrętem ORP "Orzeł", zbudowanym w 1985 roku w ZSRR. Od kilku lat okręt ten regularnie wymaga napraw, a w przypadku jego ewentualnego wycofania ze służby w Marynarce Wojennej nie będzie już żadnego sprzętu, na którym mogliby szkolić się czy choćby podtrzymywać zdolności marynarze okrętów podwodnych.

Kosiniak-Kamysz zaznaczył na środowej konferencji, że ci marynarze, którzy od lat - korzystając z coraz mniej sprawnego sprzętu - podtrzymują umiejętności i zdolności operowania na okrętach podwodnych, szczególnie zasługują na uznanie i wynagrodzenie w postaci nowego sprzętu.

Do końca tygodnia wniosek o pieniądze z programu SAFE

Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował na konferencji, że do końca tygodnia Polska złoży wniosek do KE o pieniądze z unijnego instrumentu SAFE.

Szef MON przypomniał, że Polska uzyskała zapewnienie o możliwości skorzystania z 43,7 mld euro z instrumentu SAFE. To jest pula pieniędzy przeznaczonych, które Polska może wykorzystać, jeżeli przedstawi dobrą propozycję, dobrą ofertę - podkreślił Kosiniak-Kamysz.

Oświadczył, że podczas środowego posiedzenia rządu razem z pełnomocniczką rządu ds. programu SAFE Magdaleną Sobkowiak-Czarnecką przedstawił priorytety Polski. Sprecyzował, że jest to około 140 zadań w różnych domenach. Dodał, że ten pakiet projektów ma spowodować nie tylko rozwój sił zbrojnych, ale też bardzo znaczący rozwój przemysłu zbrojeniowego.

Podkreślił, że w pakiecie, który ma być sfinansowany z programu SAFE, znalazło się wiele zadań związanych z Tarczą Wschód. Wskazał, że będzie to m.in. program obrony antydronowej San i doposażenie Straży Granicznej i policji.

Kosiniak-Kamysz wymienił, że wśród ok. 140 zadań, które mają, po zgodzie KE, uzyskać finansowanie z SAFE, będą też działania związane z bezpiecznym Bałtykiem, ze sztuczną inteligencją, kryptologią, cyberprzestrzenią, ochroną infrastruktury krytycznej, inwestycjami w polski przemysł zbrojeniowy oraz zdolnością do tankowania w powietrzu. Dodał, że będzie też zmieniany sposób finansowania części już prowadzonych inwestycji na bardziej korzystny, czyli na instrument SAFE. Jak podał, będzie to dotyczyć np. programu Wisła.

Szef MON zwrócił uwagę, że ok. 20 zadań będzie prowadzonych w ramach zakupów z innymi krajami. Podkreślił też, że - według szacunków - ok. 89 proc. wydatków na uzbrojenie dla Ministerstwa Obrony Narodowej i Wojska Polskiego może być zainwestowanych w polski przemysł zbrojeniowy.

Kosiniak-Kamysz przekazał, że do końca tygodnia Polska złoży wniosek do KE o wypłatę środków z instrumentu SAFE. Następnie rozpoczną się 3-miesięczne negocjacje z Komisją. Dodał, że Polska przygotowała też pulę rezerwową w przypadku, gdyby któryś projekt musiał być zastąpiony lub wymieniony tak, "by żadne euro zagwarantowane dla Polski nie zostało zmarnowane".