Są zarzuty w głośnej sprawie owiec z Gdańska. Chodzi o zakończony fiaskiem i wizerunkową kompromitacją miasta projektu "wypożyczenia" zwierząt, które eksperymentalnie miały być wypasane na terenach zielonych na opływie Motławy. Przetarg w tej sprawie wygrała firma związana z urzędnikiem, który nadzorował inwestycję.

O przedstawieniu zarzutów osobom zaangażowanym w kontrowersyjny projekt "Pielęgnacja zieleni na terenie opływu Martwej Wisły poprzez wysiedlenie i wypas owiec" poinformowała dziś Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. 

Śledczy z Prokuratury Rejonowej we Wrzeszczu, którzy badali sprawę, przedstawili je dwóm osobom: urzędnikowi z Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni, który był członkiem komisji przetargowej, a także osobie, która przystąpiła do przetargu.

Urzędnik podejrzany jest m.in. o przekroczenie uprawnień w celu uzyskania korzyści majątkowej, a startujący w przetargu, który ostatecznie go wygrał, m.in. o złożenie obietnicy udzielenia korzyści majątkowej.

Podejrzani działali wspólnie i w porozumieniu w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Usiłowali doprowadzić do niekorzystnego rozporządzenia mieniem Gdański Zarząd Dróg i Zieleni w kwocie przekraczającej 147 tys. złotych poprzez wprowadzenie w błąd co do tożsamości podmiotu faktycznie składającego ofertę  przetargową. Weszli w porozumienie w celu wyłonienia jako zwycięzcy przetargu konkretnego podmiotu. Zamierzonego celu nie osiągnęli z uwagi na ujawnienie powyższego przez Biuro Audytu i Kontroli UM w Gdańsku - poinformowała Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Dodała, że obaj podejrzani nie przyznali się do winy

Urzędnikowi grozi do 10 lat więzienia, drugiemu z mężczyzn do 8 lat pozbawienia wolności. Śledztwo w tej sprawie trwa.

Opływ na wypasie

Projekt "Opływ na wypasie" od początku istnienia budził wiele kontrowersji. 6 sierpnia 2022 roku zwierzęta pojawiły się na terenie parku nad Opływem Motławy. Tego dnia stado 15 owiec wrzosówek miało zastąpić kosiarki, w ramach pilotażowego projektu, a ten dzień stał się początkiem kompromitacji wizerunkowej miasta.

Po paru dniach portal Trójmiasto.pl pokazał wyliczenia mówiące o tym, że miasto przepłaciło dając prawie 150 tys. złotych za wypożyczanie owiec. Gdyby gdański samorząd zdecydował się na kupno tych zwierząt, pozwoliłoby to miastu zaoszczędzić kilkadziesiąt tysięcy. Po kilku dniach, podczas transmisji na żywo, która trwa 24 godziny na dobę, zauważono na terenie wypasu owiec kosiarkę spalinową.

Wówczas radni PiS w Gdańsku poddali pod wątpliwość przejrzystość postępowania ofertowego w tej sprawie, a prezydent Gdańska zdecydowała o kontroli w Gdańskim Zarządzie Dróg i Zieleni.

Ostatecznie Gdańsk zerwał umowę z firmą, która wypożyczyła miastu owce. Miasto zwolniło też pracownika odpowiedzialnego za realizacje projektu, zastępca dyrektora Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni został dyscyplinarnie zwolniony. Pracę stracił także kierownik Działu Zieleni w tej jednostce.

Radni PiS oraz władze Gdańska zawiadomili o popełnieniu przestępstwa prokuraturę.

Opracowanie: