W Mielcu na Podkarpaciu odsłonięto w sobotę pomnik Żołnierzy Wyklętych Niezłomnych. Wicepremier Piotr Gliński, który wziął udział w uroczystości, podkreślił, że czyn żołnierzy wyklętych był czynem heroicznym i tragicznym.

W trakcie sobotniej uroczystości wicepremier Piotr Gliński odczytał również list od premiera Mateusza Morawieckiego.

Spotykamy się na uroczystości odsłonięcia największego w Polsce pomnika Żołnierzy Wyklętych. Przedstawiono na nim 12 postaci podziemia antykomunistycznego, które na trwałe zapisały się w polskiej historii. Za każdą z nich stoi dramatyczna opowieść o heroicznej walce i męczeńskiej ofierze złożonej z życia za wolność i niepodległość Polski - napisał do uczestników uroczystości premier Mateusz Morawiecki.

Jesteśmy świadomi, że pamięć o każdej z tych postaci, jak i o bardzo wielu innych bohaterach tamtego okresu, trzeba przekazać kolejnym pokoleniom. Tym bardziej że prawda o czynach i poświęceniu żołnierzy wyklętych dopiero w ostatnich latach przebiła się do szerszej świadomości społecznej - wskazał.

Po odczytaniu listu głos zabrał wicepremier i minister kultury i dziedzictwa narodowego prof. Piotr Gliński.

Czyn żołnierzy wyklętych był czynem heroicznym i tragicznym. Oni zorganizowali i byli uczestnikami kolejnego narodowego powstania. Te nasze narodowe powstania, z których my wszyscy jesteśmy, z których jest polskość, i Polski by nie było, gdyby nie te powstania, miały jedną cechę zasadniczą. Ludzie, którzy szli do powstań wiedzieli, że mogą umrzeć. I byli gotowi umrzeć za ojczyznę. Wiedzieli, że losy narodów, losy wspólnot narodowych, kulturowych zależał od gotowości do poświęcenia swojego życia za ojczyznę - mówił wicepremier.

W czasie uroczystości odczytany został również list prezydenta Andrzeja Dudy, który zaznaczył, że zakończenie wojny w 1945 r. przyniosło ulgę i radość. Ale już kolejne miesiące i lata zaprawiły tę radość goryczą nowej niewoli, wyzysku i upokorzenia. Ziemie polskie niewłączone do Związku Sowieckiego były pod niemal całkowitą kontrolą Armii Czerwonej, stalinowskiego reżimu i kolaborantów Moskwy - napisał prezydent.

Duda dodał, że żołnierze niezłomni swoją walką robili wszystko, aby totalitarna władza nie mogła zrealizować planu i przeobrazić Polski na wzór Związku Sowieckiego.

Pomnik autorstwa Józefa Opali przedstawia sylwetki trzech lokalnych partyzantów: Aleksandra Rusina ps. Rusal, Wojciecha Lisa ps. Mściciel i Hieronima Dekutowskiego ps. Zapora. Towarzyszy im tzw. korowód cieni złożony z siedmiu figur bohaterów narodowych, przestawiający m.in. Witolda Pileckiego ps. Witold, Danutę Siedzikównę ps. Inka, Zygmunta Szendzielarza ps. Łupaszka, Łukasza Cieplińskiego ps. Pług i Emila Fieldorfa ps. Nil, który prowadzi pochodzący z Mielca Leon Wanatowicz ps. Boruta. Nad całością góruje polski orzeł z oderwanym skrzydłem, symbolizując utratę elit Rzeczypospolitej.

Inicjatorem powstania pomnika było Stowarzyszenie Prawda i Pamięć i Stowarzyszenie Społeczno-Edukacyjne "Orzeł Biały-Strzelec", a głównym motorem napędowym działań był Romuald Rzeszutek, człowiek niezwykle zaangażowany w Mielcu w kwestie propagowania najnowszej historii Polski, a szczególnie pamięci o żołnierzach podziemia antykomunistycznego. Pomagali mu Andrzej Zemmel, Bogusław Pląder i Marek Zalotyński.

Komitet Budowy Pomnika Żołnierzy Wyklętych Niezłomnych w Mielcu prowadził zbiórkę publiczną. Otrzymał też wsparcie szeregu instytucji, firm i spółek. W sumie na budowę złożyło się ponad 2 tys. osób, zbiórka stanowiła 65 proc. wartości całego monumentu. Pozostałe 35 proc. to granty, donacje od firm i instytucji. W sumie cała inicjatywa pochłonęła około miliona złotych. Przewodniczącym komitetu budowy pomnika był Tadeusz Płużański.