Szczęśliwy finał poszukiwań 76-letniej mieszkanki Wetliny. Kobieta wybrała się na spacer i wpadła do potoku na dnie leśnego jaru. Została odnaleziona około północy i choć wyziębiona, ale cała i zdrowa, bezpiecznie wróciła do domu.

Kobieta lubiła spacerować mało uczęszczanymi szlakami. W niedzielę postanowiła przejść nieczynnym torowiskiem kolejki wąskotorowej z Wetliny do Moczarnego. Jak podaje policja wyszła z domu około g. 9, informując że wróci po południu. Gdy zbliżał się wieczór i nie można z nią było nawiązać kontaktu, zaniepokojony przyjaciel kobiety powiadomił policję.

Funkcjonariusze z Leska i Baligrodu rozpoczęli akcję poszukiwawczą, w której brali udział także funkcjonariusze Staży Granicznej z Wetliny oraz ratownicy Grupy Bieszczadzkiej GOPR.

To właśnie GOPR-owcy około północy, odnaleźli leżącą w potoku 76-latkę.

Z relacji seniorki wynikało, że idąc szlakiem, pośliznęła się i wpadła do głębokiego jaru, którego dnem płynął potok. Mimo podejmowanych prób nie dała rady sama się z niego wydostać i spędziła tam cały dzień. Nie była też w stanie wezwać pomocy, bo jej telefon wpadł do wody. Po przebadaniu przez ratowników medycznych kobieta wróciła do domu.