Kangur uciekł z posesji w powiecie działdowskim. Właściciele nie zaalarmowali nikogo i nie rozpoczęli poszukiwań. Teraz w obławę zaangażowali się okoliczni mieszkańcy i działaczka organizacji prozwierzęcej. Pani Iza ma doświadczenie w odławianiu kangurów, bowiem udało się jej już złapać kompana torbacza-uciekiniera - niejakiego Felka.

Według ustaleń ludzi działających w organizacjach prozwierzęcych kangur, którego szukają, uciekł z prywatnej posesji około 20 października. 

"O tym, że kangur uciekł, wydedukowaliśmy tropiąc innego kangura - Felka. Felek był przewożony z hodowli do nowych właścicieli. Ci po trasie zachowali się niefrasobliwie i otworzyli klatkę z kangurem, Felek im uciekł. Gdy szukaliśmy Felka okazało się, że 30 km dalej także jest widywany kangur" - mówi pani Iza ze Stowarzyszenia Ochrony Zwierząt "Przytul Psisko".

Pomoc w wytropieniu zwierzęcia zaoferowali już pracownicy Welskiego Parku Krajobrazowego i strażacy ochotnicy, którzy mają drona.

Według relacji osób, które widziały kangura kondycja zwierzęcia pogarsza się. "On prawdopodobnie ma co jeść, bo jest roślinożercą, ale na pewno jest wystraszony, zestresowany. Z całą pewnością stanowi zagrożenie jeśli chodzi o ruch pojazdów, może wtargnąć na drogę. Czyhają na niego np. psy i dzikie zwierzęta. Nie jest to gatunek przystosowany do życia na wolności w naszych warunkach" - tłumaczy pani Iza.

Pomoc w wytropieniu zwierzęcia zaoferowali już pracownicy Welskiego Parku Krajobrazowego i strażacy ochotnicy, którzy mają drona. Pani Iza tłumaczy, że wszystkim zależy na znalezieniu kangura.

Każdy, kto w powiecie działdowskim zauważy kangura, jest proszony o kontakt z działaczami "Przytul Psisko" lub z policją.