Bohaterowie są wśród nas i nie noszą peleryn, ale pomarańczowe kamizelki. Wczoraj na ulicy Klasztornej w Krakowie doszło do pożaru budynku wielorodzinnego. Dzięki szybkiej i zdecydowanej reakcji pracownika Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania 12-letni chłopiec, który trzymał się gzymsu, został uratowany z płomieni.
- Po więcej aktualnych informacji zapraszamy na stronę główną RMF24.pl
Do zdarzenia doszło w czwartek na ul. Klasztornej w Krakowie. Jeden z pracowników MPO zauważył pożar domu wielorodzinnego i dziecko trzymające się gzymsu na wysokości trzeciego piętra.
To był taki instynkt od razu, żeby zareagować jako pracownik miejski. Zobaczyłem płomień, zobaczyłem w powietrzu dziecko, że trzyma się rękami parapetu i ludzi, którzy chcieli, aby dziecko skoczyło na rozłożoną kurtkę - relacjonuje Łukasz Jastrzębski.
Mężczyzna nie wahał się długo, podjechał służbowym samochodem pod budynek i wszedł na pakę pojazdu, by ściągnąć chłopca na ziemię.
Na miejsce przybyli strażacy, którzy ewakuowali jeszcze dwie osoby. 12-latek z poparzeniami, podtruty dymem oraz jedna z kobiet trafili do szpitala.
Okazało się, że w mieszkaniu znajdował się również kot, który także został ewakuowany.
Tutaj możemy mówić o bardzo brawurowym, skutecznym, rozsądnym działaniu pracownika spółki miejskiej. Bardzo gratulujemy jego postawy i cieszymy się, że jego akcja przyniosła takie rezultaty - podkreśla bryg. Paweł Karpowicz z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie w rozmowie z dziennikarzem RMF MAXX Przemysławem Błaszczykiem.
Piotr Odorczuk z MPO przypomina, że to nie pierwszy przypadek, kiedy pracownicy spółki wykazali się odwagą.
Do takich sytuacji dochodzi raz na jakiś czas, że ktoś potrzebuje pomocy, a nasz pracownik akurat jest w pobliżu. No i były już takie sytuacje, tak jak z panem Łukaszem - mówi.
Sprawna i odważna reakcja pracownika MPO zapobiegła tragedii i pokazuje, jak ważna jest szybka pomoc w sytuacjach zagrożenia życia.