Suczka, która została wyciągnięta z ziemi w Zabierzowie i przetansportowana do ambulatorium schroniska dla zwierząt w Krakowie - zostanie uśpiona. Taką decyzję podjęli lekarze z krakowskiego schroniska za zgodą właściela zwierzęcia.

Suczkę trzeba uśpić, bo jest w bardzo ciężkim stanie, bardzo cierpi. Lekarze za zgodą właściciela zwierzęcia podjęli decyzję o eutanazji. Właściciel wyraża zgodę, by skrócić cierpienie suczki i będzie przy tym obecny - mówi Joanna Repel z Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. 

Suczkę znaleźli pracownicy budowy, którzy koparką wyjęli ją z błota. Jak informują mundurowi, wszystkie okoliczności w tej sprawie wskazują na nieszczęśliwy wypadek, tj. na fakt, że zabłąkany pies wszedł na grząski teren budowy, gdzie wpadł w błoto, z którego nie zdołał się wydostać.

Dopiero po kilku dniach odnalazł się właściciel zwierzęcia. Jak mówi mężczyzna, przedstawiciele schroniska stwierdzili, że pies nie był odpowiednio dobrze traktowany. Właściciel nie zgadza się z tą opinią. Twierdzi, że w dniu, kiedy rodzina zorientowała się, że suczka zaginęła, od razu zawiadomiono Krakowskie Schronisko dla Zwierząt, a domownicy rozpoczęli poszukiwania.  

W wydanym oświadczeniu właściciel napisał, że rodzina kilka tygodni temu zauważyła, że suczka "powoli gaśnie". 

"Więcej polegiwała, trzeba było ją dopingować do ruchu. Ale niczego nie robiliśmy na siłę, zdając sobie sprawę z jej podeszłego wieku i z tego, że może ją to boleć. Wspólnie w domu uznaliśmy, że dopóki nie "usłyszymy", że zaczyna cierpieć, nie wezwiemy weterynarza, by mogła "odejść"... Chcieliśmy, by było normalnie" - napisał właściciel, dziękując Krakowskiemu Towarzystwu Opieki nad Zwierzętami za opiekę nad suczką.