Sceny jak z filmu sensacyjnego rozegrały się w Dąbrowie Tarnowskiej w Małopolsce. Młody kierowca zabrał autostopowicza, który go pobił, a następnie porwał – poinformowała policja. Porywacz został zatrzymany i trafił na trzy miesiące do aresztu.

19-letni kierowca zabrał z przystanku 23-latka, który w Dąbrowie Tarnowskiej (Małopolskie) łapał okazję na tzw. "stopa". Zgodził się na podwiezienie go do Szczucina. Gdy dojechali do miasteczka, pasażer nie chciał opuścić pojazdu, tylko kazał kierowcy zawieźć go do kolejnej miejscowości. 

Kiedy 19-latek odmówił, autostopowicz go zaatakował. Kierujący został uderzony w rękę siekierą, którą napastnik przyłożył mu do szyi i kazał jechać dalej. 

Później siłą i groźbami zmusił ofiarę, aby weszła do bagażnika. Sprawca sam prowadził auto, w czasie jazdy robił postoje, w trakcie których znów bił 19-latka. W końcu dojechał do posesji w Szczucinie. Tam porwanemu mężczyźnie udało się uciec do najbliższych zabudowań i wezwać policję.

Sprawcy pobicia i porwania szukało 50 policjantów z psem tropiącym. Został odnaleziony na strychu stodoły, gdzie ukrywał się pod słomą. 

Decyzją Sądu Rejonowego w Dąbrowie Tarnowskiej napastnik na trzy miesiące trafił do aresztu. Podejrzanemu grozi kara do 10 lat więzienia.