Ojciec zmarłego 11-miesięcznego dziecka chce otrzymać karę bez przeprowadzenia rozprawy. Chodzi o nieumyślne spowodowanie śmierci, poprzez potrącenie samochodem, w Boćkach w Podlaskiem. Obrońca mężczyzny wnioskuje o karę w zawieszeniu - poinformował Sąd Rejonowy w Bielsku Podlaskim. Śledczy oskarżyli w tej sprawie ojca i dziadka chłopczyka.

Ojciec chce otrzymać karę

44-letni ojciec w wyniku prowadzonego śledztwa, usłyszał zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci. Z kolei dziadka oskarżono o tworzenie fałszywych dowodów i nakłaniania synowej - czyli matki dziecka - i syna do składania fałszywych zeznań o przebiegu zdarzenia. Chodziło o uniknięcie przez 44-latka więzienia.

Sprawą od jakiegoś czasu zajmuje się bielski sąd rejonowy, który dwukrotnie próbował rozpocząć proces. Jednak z powodu choroby, udokumentowanej także zaświadczeniem od lekarza sądowego, na rozprawie nie mógł stawić się dziadek. Sąd ponownie odroczył sprawę, tym razem do końca czerwca, ponieważ dziadek chce osobiście uczestniczyć w procesie. W sądzie nie stawił się też ojciec chłopca.

Obrońca 44-latka złożył wniosek o wydanie wyroku skazującego bez prowadzenia rozprawy. Adwokat i jego klient chcą kary ośmiu miesięcy więzienia w zawieszeniu na rok. Ponadto mężczyzna miałby zostać obciążony kosztami rozprawy. Jednak z powodu braku rozprawy, sąd nie rozpoznał wniosku.

Sąd rejonowy nie zdecydował się też rozdzielić sprawy nakłaniania do fałszywych zeznań przez dziadka.

Do tragedii doszło rok temu

Do śmiertelnego potrącenia chłopca doszło pod koniec sierpnia 2023 roku w Boćkach. Rodzina miała wybierać się na lody. Ojciec - chcąc uniknąć noszenia dzieci - postanowił podjechać samochodem bliżej domu. Gdy ruszył, poczuł uderzenie. Wysiadł i zobaczył, że uderzył w swoje 11-miesięczne dziecko.

44-leatek zawiózł syna do punktu pomocy medycznej. Po czasie na miejsce został wzywany śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego (LPR). Reanimacja dziecka nie dała rezultatu.

Prokuratura zarzuciła ojcu nieumyślne spowodowanie śmierci dziecka poprzez niezachowanie ostrożności w trakcie manewrowania autem.

Tuż po zdarzeniu zatrzymany został także dziadek. Według ustaleń śledztwa namawiał on rodziców chłopca do składania fałszywych zeznań i tworzył fałszywe dowody, by skierować śledztwo w innym kierunku. Miał ich namawiać do wersji, że na posesję wjechała zupełnie inna osoba, potrąciła dziecko i uciekła.