Departament Stanu dementuje słowa specjalnego wysłannika do Egiptu Franka Wisnera, a prezydent USA Barack Obama dzwoni do światowych przywódców i wyjaśnia, jakie jest stanowisko Stanów Zjednoczonych. Amerykański przywódca podkreśla konieczność "pokojowego i uporządkowanego przekazania władzy w Egipcie, które powinno zacząć się już obecnie".

Specjalny wysłannik prezydenta Baracka Obamy do Egiptu Frank Wisner w czasie wideokonferencji powiedział uczestnikom Monachijskiej Konferencji o Bezpieczeństwie, że Hosni Mubarak powinien przez jakiś czas pozostać jeszcze prezydentem Egiptu, by sterować zmianami politycznymi, prowadzącymi do demokratyzacji.

Słowa te wywołały burzę w Waszyngtonie. Rzecznik Departamentu Stanu Philip J. Crowley oświadczył, że jest to prywatny pogląd Wisnera, nie uzgodniony z rządem USA.

Z kolei Barack Obama zadzwonił do przywódców Wielkiej Brytanii, Niemiec i Zjednoczonych Emiratów Arabskich i - jak poinformował Biały Dom - w rozmowach wyraźnie przekazał im stanowisko USA: zmiany muszą nastąpić natychmiast, a przyszły rząd powinien reagować na aspiracje narodu egipskiego, w tym rozpocząć szerokie i wiarygodne rozmowy z opozycją.

Podczas tych rozmów Obama wyraził też poważne zaniepokojenie atakami na dziennikarzy i ugrupowania broniące praw człowieka oraz wezwał do niezwłocznego uwolnienia niesprawiedliwie zatrzymanych.