Kolejni chętni do walki z plamą ropy zjeżdżają nad Zatokę Meksykańską. Niemal każda osada rybacka przygotowuje się do walki z niebezpieczną dla środowiska substancją. Jak informuje korespondent RMF FM Paweł Żuchowski, to mobilizacja sił na nienotowaną od dawna skalę.

Przy rozstawianiu zapór olejowych przyda się każda para rąk. Na wybrzeże zjeżdżają więc wolontariusze, którzy chcą pomóc w walce z wielką plamą ropy. Mieliśmy wczoraj czterogodzinne szkolenie - po nim mają uprawnienia do stawiania zapór, zapoznali się też z zasadami bezpieczeństwa i co mają robić na terenie skażonym ropą naftową - usłyszał nasz korespondent w sztabie kryzysowym w Hopendale, w Luizjanie.

Szef sztabu John Ram podkreślił, że dzięki tej mobilizacji ma do dyspozycji dodatkowy sprzęt: 12 prywatnych kutrów do łowienia ostryg, 36 prywatnych nieco mniejszych łodzi i 8 innych jednostek. Do sztabu cały czas zgłaszają się kolejni chętni.

Koncern British Petrolium zapowiada, że jeszcze dzisiaj podejmie próbę zatkania gigantycznego wycieku z dna Zatoki Meksykańskiej. Zostanie tam opuszczona komora, wysoka na cztery piętra, w której będzie się gromadziła ropa. Potem zostanie wypompowana z tego zbiornika do tankowca. Na razie jednak, każdego dnia do morza wycieka 800 tysięcy litrów surowca. Mieszkańcy południowych stanów Ameryki liczą straty spowodowane przez wyciek.