Rosyjskie miasta Orzeł i Kstów dzieli w linii prostej ok. 630 km, ale łączy jedno - w obu minionej nocy doszło do ataku dronów na rafinerie. Ukraińcy nie ustają w uderzaniu na obiekty przemysłu naftowego i gazowego, chcąc zadać bolesny cios rosyjskiej gospodarce.

W nocy z poniedziałku na wtorek siły ukraińskie przeprowadziły kolejny zmasowany atak dronów na terytorium Rosji.

Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej w porannym komunikacie przekazało, cytowane przez agencję TASS, że 25 bezzałogowców obrało za cel siedem obwodów.

Oczywiście Rosjanie zapewniają, że większość z nich została przechwycona lub zniszczona. I tak: nad obwodem kurskim zestrzelono 11 dronów, nad obwodem biełgorodzkim - 7, nad obwodami moskiewskim i orłowskim - po 2, nad obwodami leningradzkim, briańskim i tulskim - po 1.

Jednocześnie resort nie poinformował o dronach nad obwodem niżnonowogrodzkim, a to jest kluczowa kwestia.

Ukraińcy bowiem znów za cel obrali obiekt infrastruktury energetycznej, tym razem w Kstowie - mieście pod Niżnym Nowogrodem. Telegramowy kanał "Baza" przekazał, że chodzi o zakład należący do przedsiębiorstwa Łukoil.

"Obecnie na miejscu pracują służby, które wykorzystują wszystkie niezbędne sił i środki, aby zwalczyć pożar jednej z instalacji służącej do rafinacji ropy naftowej. Według wstępnych informacji nie ma poszkodowanych" - poinformował na Telegramie gubernator obwodu niżnonowogrodzkiego Gleb Nikitin.

Rafinera w Kstowie nie była jedyną, która minionej nocy była celem ataku ukraińskich dronów. Do eksplozji doszło również w mieście Orzeł w obwodzie orłowskim.

"Na miejscu pracują służby, które starają się opanować ogień. Nie ma żadnych ofiar. Proszę o zachowanie czujności" - przekazał na Telegramie gubernator Andriej Kłyczkow.

Ratownicy przekazali agencji RIA Nowosti, że - jak wynika ze wstępnych informacji - dron uderzył w "zbiornik z produktami naftowymi". W akcji gaśniczej bierze udział ponad 60 osób.

Portal Ukraińska Prawda przytoczył też relacje rosyjskich mediów, które poinformowały, że w wyniku ataków "rzekomo ukraińskich dronów" w obwodzie biełgorodzkim przy granicy z Ukrainą siedem miejscowości zostało pozbawionych energii elektrycznej.

Osłabić rosyjską machinę wojenną

Od początku 2024 roku Ukraińcy przeprowadzili szereg udanych ataków na obiekty infrastruktury energetycznej w całej Rosji. Mowa o co najmniej 12 zakładach naftowo-gazowych, w tym rafineriach, składach ropy i terminalach gazowych w obwodach: briańskim, kurskim, wołgogradzkim, jarosławskim i leningradzkim, a także w Kraju Krasnodarskim i Petersburgu.

Analitycy przekonują, że ukraińska kampania wymierzona w obiekty infrastruktury energetycznej ma na celu osłabienie rosyjskiej machiny wojennej, a jednocześnie zadanie bolesnego ciosu gospodarce Kremla. Wykorzystując drony dalekiego zasięgu do ataków na zakłady energetyczne w całej Rosji, Ukraina stara się zakłócić logistykę i ograniczyć możliwości walczącej w Ukrainie armii Władimira Putina.

Wydaje się, że przynosi to wymierne skutki. Jak informowaliśmy pod koniec lutego, rosyjski rząd podjął decyzję o wprowadzeniu tymczasowego, obowiązującego przez pół roku, zakazu eksportu benzyny. Choć oficjalnie mówi się o rosnącym zapotrzebowaniu krajowym, to innego zdania są niezależne media - przekonują one, że władze podjęły środki nadzwyczajne ze względu na ukraińskie ataki dronów na rosyjskie rafinerie.

Rosyjskie Ministerstwo Energii przekazało, że eksport benzyny spadł w styczniu o 37 proc., a sprzedaż oleju napędowego - o 23 proc. Ministerstwo podało, że spadek eksportu wynikł z "nieplanowanych napraw" w rafineriach oraz konieczności zaopatrzenia rynku krajowego.

"Nieplanowane naprawy" to nic innego jak naprawy o ukraińskich atakach dronów.