3 marca grupa Inter IKEA i grupa Ingka zdecydowały o wstrzymaniu działalności w Rosji i na Białorusi i ta decyzja nadal obowiązuje – takie oświadczenie wydał koncern. To reakcja na wypowiedź rosyjskiego ministra ds. handlu Wiktora Jewtuchowa, który stwierdził, że IKEA rozważa możliwość ponownego otwarcia swoich sklepów w Rosji.

W krótkim wpisie opublikowanym w mediach społecznościowych koncern IKEA zapewnił, że nic się nie zmieniło od 3 marca, czyli od momentu gdy grupa podjęła decyzję o zawieszeniu działalności w Rosji i na Białorusi. Przypomniała też swój wpis z tego dnia. 

Czytamy w nim, że grupa Inter IKEA podjęła decyzję o całkowitym wstrzymaniu eksportu i importu do i z Rosji oraz Białorusi, o całkowitym wstrzymaniu działalności wszystkich fabryk IKEA Industry w Rosji. Całkowicie wstrzymano także dostawy od wszystkich poddostawców z obu krajów. Grupa Ingka podjęła decyzję o wstrzymaniu wszystkich działań IKEA Retail w Rosji, w tym sprzedaży w sklepach IKEA.

Taką samą informację przekazał w mailu do szwedzkich mediów rzeczniczka koncernu Romina Benfatto.

 

Rosyjski minister Wiktor Jewtuchow stwierdził wczoraj, że kilka międzynarodowych firm, w tym szwedzka IKEA, w najbliższym czasie przywrócą swoją działalność w tym kraju.

Zagraniczne przedsiębiorstwa doszły do wniosku, że pauzowanie nie ma nic wspólnego ze specjalną operacją (tak Rosja nazywa inwazję na Ukrainie - red.). Mają problemy z logistyką i zalegającymi produktami, chcą wkrótce przywrócić swoją działalność. Rynek rosyjski jest zbyt duży, by go porzucić - powiedział.

Zachodnie firmy nadal płacą pensje rosyjskim pracownikom

W środę "Financial Times" napisał, że zachodnie firmy nadal płacą pensje ok. 200 tys. pracowników w Rosji, chociaż zobowiązały się do zawieszenia lub zakończenia działalności w tym kraju. "Prawdziwa liczba może być znacznie wyższa, ponieważ duzi pracodawcy, w tym właściciel KFC, Yum Brands i Coca-Cola, nie potwierdzili, czy nadal wypłacają pensje pracownikom" - podkreśliła gazeta.

W poniedziałek mer Moskwy, Siergiej Sobianin, powiedział, że wśród pracowników firm z kapitałem zagranicznym w stolicy Rosji "około 200 tys. osób jest zagrożonych utratą pracy". Dodał wówczas, że władze zatwierdziły plan wsparcia o wartości 3,36 mld rubli (41,4 mln dolarów) dla osób, którym zagraża zwolnienie. Dziennik zwrócił uwagę, że firm zatrudniające przede wszystkim pracowników umysłowych przenoszą swój personel do innych krajów. Zwolnienia będą dotyczyć przede wszystkim pracowników fizycznych.

Według dziennika przedstawiciele zachodnich firm obawiają się nie tylko strat finansowych, ale też tego, że Moskwa może również przejąć aktywa zachodnich firm w Rosji lub pozwolić na kradzież ich własności intelektualnej. Przypomniano, że w marcu Kreml wprowadził prawo pozwalające na nacjonalizację w wypadku upadku danej firmy.

Według gazety największa liczba osób w Rosji pracuje dla McDonald's - to ok. 62 tys. ludzi. Na drugim miejscu znajduje się Renault (ok. 42 tys.). Dalej plasują się m.in. Ikea i Societe General (każda firma zatrudnia po ok. 15 tys. osób), Inditex (ok. 9 tys.) czy Carlsberg (ok. 8,4 tys.).