Amerykańskie władze podjęły decyzję o przeprowadzeniu dodatkowej analizy kosztów i korzyści wynikających z lotów bezzałogowych statków powietrznych nad Morzem Czarnym. To, jak donosi CNN, pokłosie strącenia przez Rosjan drona MQ-9 Reaper.

O sprawie poinformował portal amerykańskiej telewizji CNN, który powołał się na źródła zaznajomione ze sprawą.

Do czasu zakończenia takiej analizy Stany Zjednoczone postanowiły nie wstrzymywać całkowicie lotów dronami nad Morzem Czarnym. Miejsce katastrofy patroluje obecnie ten sam model drona, który we wtorkowy poranek został strącony przez Rosjan.

Zadaniem bezzałogowca - jak podkreśla CNN - jest monitorowanie działań rosyjskiego wojska, które rozpoczęło poszukiwania wraku amerykańskiego drona. W czwartek telewizja ABC News poinformowała, że Rosjanom udało się już wydobyć część wraku. Co ważne, Amerykanie mieli skasować oprogramowanie strąconego drona.

Jak podaje CNN, amerykański personel wojskowy "przygląda się" trasom amerykańskich dronów nad Morzem Czarnym i ocenia, jak najlepiej zmniejszyć ryzyko konfliktu z Rosją.

Pentagon planuje przeanalizować ogólne koszty i korzyści wynikające z tych misji, porównując potencjalną wartość wywiadowczą określonych tras dronów z ryzykiem eskalacji konfliktu z Rosją.

Strącenie drona MQ-9 Reaper

Do zdarzenia doszło we wtorek rano. Według strony amerykańskiej, bezzałogowy statek powietrzny MQ-9 Reaper rozbił się po zderzeniu z rosyjskim myśliwcem Su-27 nad wodami neutralnymi Morza Czarnego.

Rzecznik Departamentu Obrony USA gen. Patrick Ryder powiedział, że jeden z myśliwców najpierw dokonał zrzutu paliwa przed dronem, a następnie zbliżył się do niego tak blisko, że uszkodził zarówno śmigło MQ-9 Reapera, jak i sam prawdopodobnie został uszkodzony.

Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej potwierdziło katastrofę drona, ale nie zderzenie z rosyjskim myśliwcem. Według rosyjskiego resortu obrony, dron wszedł w niekontrolowany lot i rozbił się "w wyniku gwałtownych manewrów". Kreml stwierdził ponadto, że nie było fizycznego kontaktu między dronem a myśliwcem.

Pentagon opublikował później nagranie z rozbitego bezzałogowca, na którym widać, jak jeden z myśliwców Su-27 zbliżył się do drona, zrzucił przed nim paliwo, a następnie uszkodził śmigło.

Amerykańskie władze uznały, że działania rosyjskich pilotów były niezamierzone i wynikały z "głębokiej niekompetencji". Po incydencie nad Morzem Czarnym minister obrony Federacji Rosyjskiej Siergiej Szojgu rozmawiał telefonicznie ze swoim amerykańskim odpowiednikiem, sekretarzem obrony USA Lloydem Austinem.

Polska też ma reapery

MQ-9 Reaper to maszyny rozpoznawcze, ale mogą też przenosić uzbrojenie i wykonywać misje bojowe. Dron waży 2,2 tony, ma zasięg do 2,5 tys. km, może latać przez ponad dobę.

Dowództwo operacji specjalnych amerykańskich sił powietrznych dysponuje 50 takimi maszynami.

Również polskie lotnictwo używa reaperów. Jak informował 12 lutego wicepremier, minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, do Polski trafiły bezzałogowce tego typu wyleasingowane od USA w ramach pilnej potrzeby operacyjnej. Dodał, że zadaniem maszyn jest m.in. prowadzenie misji rozpoznawczych na wschodniej granicy Polski.