"W Rosji zawsze uważano, że Rosjanie i Ukraińcy to jeden naród. Ja tak uważam nadal. Skrajny nacjonalizm zawsze był szkodliwy i niebezpieczny" - oświadczył prezydent Rosji Władimir Putin podczas wiecu-koncertu na Wasiljewskim Spusku przed murem Kremla, poświęconego pierwszej rocznicy przyłączenia Krymu do Federacji Rosyjskiej. Zebrało się tam kilkadziesiąt tysięcy osób.

Jestem przekonany, że naród ukraiński godnie i obiektywnie oceni tych, którzy doprowadzili Ukrainę do stanu, w jakim znajduje się ona obecnie - mówił również Putin.

Zadeklarował, że Moskwa ze swej strony "będzie czynić wszystko, co od niej zależne, aby przywrócić normalne stosunki międzypaństwowe z Ukrainą".

Putin stwierdził także, że podejmowane z zagranicy próby utrudnienia Rosji życia to bezsensowne zajęcie. Zapewnił, że jego kraj będzie umacniać swoją państwowość, pokonując trudności. Oczywiście przezwyciężymy wszystkie trudności, które nam próbują narzucić z zewnątrz. To w ogóle bezużyteczne zajęcie wobec Rosji - powiedział.

Wiec na Wasiljewskim Spusku - zorganizowany przez Ogólnorosyjski Front Narodowy, stanowiący zaplecze polityczne Putina - odbywał się pod hasłem: "Jesteśmy razem! Reunifikacja Krymu z Rosją". W czasie wystąpienia Putin określił Krym jako "źródło rosyjskiej duchowości i państwowości".

Podczas wiecu rosyjskiemu prezydentowi towarzyszyli przywódcy Krymu i Sewastopola, w tym szef krymskiej administracji Siergiej Aksjonow i szef krymskiego parlamentu Władimir Konstantinow.

W koncercie wystąpiły gwiazdy rosyjskiej estrady, w tym ulubieni artyści Władimira Putina: Nikołaj Rastorgujew z zespołem "Lube" i Grigorij Leps.

(edbie)