Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow poinformował, że Moskwa chce w najbliższych dniach wysłać drugi konwój z pomocą humanitarną na Ukrainę. "Kryzys humanitarny w południowo-wschodnich regionach Ukrainy nie został zażegnany. Wciąż brakuje tam żywności, wody i lekarstw" - podkreślił.

Siergiej Ławrow oświadczył, że MSZ Rosji już wczoraj skierowało oficjalną notę ws. konwoju do strony ukraińskiej. Wyraziliśmy nadzieję na szybkie załatwienie wszystkich formalności - podkreślił. Dodał, że strona rosyjska poinformowała o tych planach także Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża.

Według planów, nowa kolumna ma pojechać tą samą drogą, co pierwszy konwój.

Odnosząc się do mnożących się informacji o wtargnięciu Rosji na Ukrainę, Ławrow zauważył, że "doniesień takich jest tak dużo, że stają się już śmieszne". Dodał, że informacji tych nikt nie jest w stanie potwierdzić, nawet służby specjalne USA.

Poproszony o skomentowanie "parady jeńców wojennych", zorganizowanej w niedzielę przez prorosyjskich rebeliantów w Doniecku, szef MSZ Rosji oznajmił, że nie dostrzegł w tym pogardliwego stosunku do jeńców.

Ukraińcy oburzeni planami Moskwy

Jak donosi nasz specjalny wysłannik Krzysztof Berenda, Ukraińcy są oburzeni nowym pomysłem Moskwy. Doskonale pamiętają, jak wyglądał pierwszy rosyjski konwój. Prawie 280 ciężarówek siłą wjechało na Ukrainę i to tylko dlatego, że rosyjski separatyści otoczyli ukraińskich pograniczników, umożliwiając przejazd kolumny kamazów.

Ciężarówki wyładowały przewożoną pomoc w Ługańsku. Jednak jak stwierdził Międzynarodowy Czerwony Krzyż, nic nie trafiło do ludności cywilnej, a wszystko przejęli separatyści.Wracając, konwój okradł ukraińskie fabryki broni, zabierając amunicję i sprzęt do produkcji systemu radarowego Kolczuga.

(MN)