Ruszyły dwa śledztwa ws. uprowadzeń na Ukrainie w kwietniu i maju dwóch obywateli Polski: obserwatora OBWE oraz księdza Pawła Witka. Dotyczą one bezprawnego pozbawienia wolności. Stołeczna prokuratura w obu sprawach od maja prowadziła postępowania sprawdzające. Dziś zdecydowała o wszczęciu śledztw.

Obserwatorzy wojskowi OBWE zostali uprowadzeni w Słowiańsku 25 kwietnia. Ich grupa składała się z siedmiu wojskowych - trzech Niemców, Polaka, Czecha, Szweda, Duńczyka - niemieckiego tłumacza oraz pięciu ukraińskich oficerów. Separatyści informowali wtedy, że porwani są "natowskimi szpiegami". Dwa dni późnej ze względu na stan zdrowia uwolnili chorego na cukrzycę Szweda. Inni uprowadzeni, w tym Polak, uwolnieni zostali 3 maja. Lider separatystów ze Słowiańska Wiaczesław Ponomariow twierdził, że zakładnicy zostali wypuszczeni na wolność bez żadnych warunków.

Bezprawne pozbawienie wolności polskiego obserwatora trwało ponad tydzień, czyn taki jest zagrożony karą do 10 lat pozbawienia wolności - powiedział rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej Przemysław Nowak.

Polski duchowny zaginął 27 maja. Jego znajomi informowali, że miał uczestniczyć w nabożeństwie ekumenicznym na placu Konstytucji w Doniecku. Nie dotarł tam jednak.

Ks. Witek był pozbawiony wolności przez kilkanaście godzin. Został uwolniony 28 maja. Ponieważ uwięzienie trwało krócej niż siedem dni, w tym śledztwie - jak poinformowała prokuratura - maksymalna możliwa kara to pięć lat więzienia. Rozmowy z separatystami w sprawie więzionego księdza prowadził biskup pomocniczy diecezji charkowsko-zaporoskiej Kościoła katolickiego na Ukrainie Jan Sobiło oraz konsul generalny RP w Doniecku Jakub Wołąsiewicz. Separatyści zatrzymali duchowny prawdopodobnie dlatego, że nie miał przy sobie paszportu.