Iga Świątek jest już niemal pewna awansu do półfinału turnieju WTA Finals w Meksyku. W ostatnim meczu pokonała Coco Gauff. Wygrana z Amerykanką nie tylko umocniła Polkę na pierwszym miejscu w grupie, ale też pozwoliła dołączyć do tenisowych legend.

Piekarnia działa na maksa

22 bajgle w tym sezonie. Tyle samo w ubiegłym. Tylko siedem zawodniczek w historii ery open w dwóch kolejnych sezonach tyle razy rozbijało do zera w setach swoje przeciwniczki. Robiły to Steffi Graf i Chris Evert. Na tej liście jeszcze Margaret Court, Ann Jones, Evonne Goolagong i Monica Seles. Od wczoraj obok tych nazwisk jest też nazwisko Igi Świątek.

Ogromna liczba zwycięstw

W ubiegłym roku Iga wygrała 67 meczów, przegrywając zaledwie 9. W tym roku - dzięki wygranej nad Gauff - ma już 65 wygranych spotkań przy 11 porażkach. W ostatnich 30 latach były zaledwie dwie tenisistki, które imponowały taką skutecznością. To Martina Hingis w latach 1999-2000 oraz Jelena Janković w latach 2006-2007. Świątek ma szansę na zakończenie tego sezonu z bilansem 68-11 - tak się stanie, jeśli wygra turniej w Cancun

Czołowa dziesiątka niestraszna Idze

To kolejne osiągnięcie drugiej rakiety świata. Od 40 lat żadna z tenisistek - poza Moniką Seles - nie potrzebowała tak niewielkiej liczby spotkań, by wygrać 30 meczów z zawodniczkami z pierwszej dziesiątki rankingu WTA. Polka i Amerykanka potrzebowały na to zaledwie 44 spotkań. W tym przypadku Świątek może stać się samodzielną rekordzistką, bo przecież w turnieju WTA Finals biorą udział zawodniczki z pierwszej ósemki rankingu.