W sobotę w krakowskiej Tauron Arenie wielkie tenisowe święto w szczytnym celu. Iga Świątek razem ze swoimi tenisowymi przyjaciółmi zagra dla Ukrainy. Liderka światowego rankingu tenisistek rozgra pokazowy mecz z Agnieszką Radwańską. Panie przeciwko sobie zagrają również w mikście. W parze z byłą v-ce liderką rankingu zagra Serhij Stachowski, zaś w parze z Igą Świątek zagra 18-letni Martyn Pawelski. To młody gracz dysponujący mocnym serwisem, który dotarł do półfinału tegorocznego juniorskiego turnieju Rolanda Garrosa. "Raczej nie postraszę tutaj rywali swoim serwisem. To jest mecz pokazowy i to w dodatku mikst" - mówi z uśmiechem Martyn Pawelski, z którym o graniu w parze z Igą Świątek i sobotnim meczu dla Ukrainy rozmawiał Wojciech Marczyk z redakcji sportowej RMF FM.

Wojciech Marczyk: Pochodzisz ze Śląska, jesteś zawodnikiem Górnika Bytom, a więc do Krakowa, w którym w sobotę w Tauron Arenie mecz dla Ukrainy, masz niedaleko. Jak zareagowałeś, kiedy do ciebie zadzwoniono z propozycją wystąpienia w meczu pokazowym?

Martyn Pawelski: Bardzo się ucieszyłem, bo jest to duża impreza. Zagram ze świetnymi zawodnikami, więc będzie to czysta przyjemność dla mnie.

To mecz pokazowy, będzie więc pewnie sporo zabawy i efektownych zagrać. Ty słyniesz z mocnego serwisu, ale chyba w sobotę nie będzie z niego korzystał?

Raczej nie będę tego dnia straszył rywali swoim serwisem. To jest mecz pokazowy i to w dodatku mikst, więc nie będę grał aż tak mocno.

W deblu radzisz sobie dobrze, czego dowodem jest także półfinał juniorskiego turnieju Rolanda Garrosa. Jak podchodzisz do grania w mikście?

Miksta nigdy nie grałem. Deblowo cały czas się poprawiam i myślę, że jestem w tym całkiem dobry.

A mikst od normalnego deblowego grania mocno się różni?

Jest kilka różnic. Serwując na kobietę zagrywa się trochę wolniej, bo nie gra się aż tak mocno jak na mężczyznę. Trzeba to zrównoważyć. Jak się przyglądałem to najlepsi to potrafią.

A jak podchodzisz do tego, że zagrasz w parze z liderką światowego rankingu.

Trudno coś powiedzieć tak naprawdę. Bardzo się cieszę, że wspólnie zagramy miksta. Bardzo się cieszę.

Dużo okazji do wspólnego treningu pewnie nie będzie?

Niestety nie. W sobotę tylko wspólna rozgrzewka i potem już mecz.

To mecz pokazowy w szczytnym celu. Ty już masz w głowie jakieś efektowne zagrania, którymi będziesz chciał się popisać, bo taki mecz to dla ciebie też okazja, żeby zaprezentować trochę siebie.

Myślę, że zagram kilka technicznych piłek od siebie. Co dokładnie to będzie, to jeszcze nie myślałem. Zobaczymy, jak ułoży się sytuacja na korcie, ale liczę, że będzie szansa rozgrać kilka fajnych akcji.

Grając z Igą to raczej będzie w ataku?

Tak mi się wydaje.

Zagrasz w parze z Igą Świątek, ale będzie też okazja podejrzeć Serhija Stachowskiego i Agnieszkę Radwańską.

Serhija Stachowskiego miałem okazję już poznać. Było to na jednym z juniorskich turniejów na Ukrainie. Myślę, że będzie mnie pamiętał.

Masz za sobą spory sukces, jakim było dojście do półfinału juniorskiego turnieju Rolanda Garrosa w singlu i deblu. To jakoś cię jeszcze bardziej napędziło?

To mnie zmotywowało do jeszcze cięższej pracy. Dużo lepiej mi się teraz dzięki temu trenuje i gra. Mam dzięki temu dużo spokojniejszą głowę. Ten półfinał to dla mnie bardzo duży sukces. To też pokazuje, że ciężka praca się opłaca. Dla mnie i dla całego mojego zespołu są to takie skrzydła do dalszego działania.

W sobotę będzie cię można zobaczyć w Krakowie w Tauron Arenie, a jak wyglądają twoje plany na dalszą część sezonu?

Już w środę będę grał drużynowe eliminacje mistrzostw Europy. A potem już przygotowania pod juniorski US OPEN, czyli pod korty twarde.

No właśnie, bo to jest twoja ulubiona nawierzchnia, chociaż wynik z Paryża tego nie oddaje.

To prawda. Wolę grać na hard korcie, ale te na turnieju Rolanda Garrosa były świetnie przygotowane i były dość podobne do hard kortu. Niby jest to mączka, ale są to korty trochę inne. Są szybkie, są twarde, więc praktycznie jak beton, ale można się ślizgać.

A w taki pokazowym graniu, jak w sobotę, trzeba na coś uważać?

Na meczach pokazowych zawsze trzeba trochę uważać, bo jest zabawa, jest fun, ale można łatwo złapać jakiś uraz. Tym bardziej, jak się o tym nie myśli. Będą więc miał to z tyłu głowy. 

Opracowanie: