Tak wielkiego zagrożenia atakami terrorystycznymi we Francji dotąd nie było. Kolejne zamachy dżihadystów – według rządowych sił antyterrorystycznych – są nieuniknione. O sprawie pisze agencja AFP.

"Zagrożenie jest permanentne" - powiedział wysokiej rangi urzędnik ministerstwa obrony, proszący o zachowanie anonimowości. "Nie ma dnia bez alarmu: odkrycia siatki próbującej wysłać ludzi do Syrii lub Iraku, czy potrzeby interwencji służb bezpieczeństwa".

Wzrosła także liczba osób podejrzanych o działalność terrorystyczną. Władze szacują, że we Francji może znajdować się nawet cztery tysiące potencjalnych terrorystów, sprzyjających dżihadystom. Nie wszyscy są amatorami. Niektórzy są odpowiednio przygotowani do przeprowadzenia zamachów.

Dżihadyści - podkreśla przedstawiciel ministerstwa - są trudni do wykrycia. Używają nowoczesnych technik szyfrowania, są bardzo ostrożni, żeby nie wpaść w ręce służb. Policja i francuski wywiad każdego dnia próbują wyprzedzić o krok ekstremistów, żeby zapobiec kolejnej tragedii.

"Zatrzymani posługują się nawet siedmioma kartami SIM, regularnie je zmieniając. Co bardziej przebiegli w ogóle nie używają telefonów, żeby uniknąć identyfikacji. Przekazują sobie wiadomości za pomocą posłańców" - zwraca uwagę pracownik rządu.

Władze szacują, że we Francji przebywa obecnie około 200 osób, przeszkolonych w obozach dżihadystów w Syrii i Iraku. To oni są największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa kraju. Nie mają żadnych skrupułów i mogą w każdej chwili zaatakować.

Al-Kaida nie chce być gorsza

Wielkim problemem dla Francji może okazać się rywalizacja o strefy wpływów pomiędzy grupami terrorystycznymi. "Al-Kaida musi odbudować swój prestiż, spróbuje zorganizować bardziej skomplikowany i poważniejszy w skutkach zamach od Państwa Islamskiego" - ostrzegają władze.

Należąca do Al-Kaidy grupa terrorystyczna Khorasan od dłuższego czasu planuje atak terrorystyczny na jedną z linii lotniczych. Jednym z członków grupy jest francuski ekspert od materiałów wybuchowych David Drugeon.

Plany ekstremistów z Państwa Islamskiego zakładają wysyłanie do Francji przeszkolonych komandosów, którzy - dozbrojeni w kraju - mają organizować ataki terrorystyczne.

Od stycznia, kiedy w zamachach w Paryżu zamordowano 17 osób, zagrożenie terrorystyczne we Francji pozostaje na bardzo wysokim poziomie. O bezpieczeństwo Francuzów dbają tysiące policjantów i żołnierzy, ale specjaliści podkreślają, że większa aktywność służb i obecność na ulicach mundurowych nie zatrzyma terrorystów.

Premier Manuel Valls przyznał w czwartek, że zagrożenie ze strony dżihadystów zwiększa się z każdym dniem. "Nie chodzi o to, czy będzie kolejny atak, tylko o to, żeby przewidzieć, kiedy i gdzie do niego dojdzie" - przyznał szef francuskiego rządu.

ZOBACZ RÓWNIEŻ:

Państwo Islamskie jest marką, która stała się modna