Dziś 40 rocznica wprowadzenia w Polsce stanu wojennego. Tuż po północy, w Warszawie przy tablicy upamiętniającej Grzegorza Przemyka, przy tablicy na budynku dawnej komendy MO przy ul. Jezuickiej na Starym Mieście, odbyły się pierwsze rocznicowe uroczystości. Wziął w nich udział Andrzej Duda. "Bardzo wiele rodzin do dziś nie podźwignęło się z tamtej tragedii. Dzieci, które straciły rodziców, wciąż przeżywają traumę" - powiedział prezydent. "Obrażenie, które odniósł w tym miejscu Grzegorz Przemyk, doprowadziły do jego śmierci. To miejsce, które ważne jest dla warszawiaków i wszystkich Polaków. Dla nas, którzy pamiętają stan wojenny, najważniejsze jest to, że zebrała się tu młodzież z Uniwersytetu Warszawskiego i innych uczelni” - dodał Andrzej Duda.

Dziś 40 rocznica wprowadzenia w Polsce stanu wojennego. Tuż po północy, w Warszawie przy tablicy upamiętniającej Grzegorza Przemyka, przy tablicy na budynku dawnej komendy MO przy ul. Jezuickiej na Starym Mieście, odbyły się pierwsze rocznicowe uroczystości. Wziął w nich udział Andrzej Duda. "Bardzo wiele rodzin do dziś nie podźwignęło się z tamtej tragedii. Dzieci, które straciły rodziców, wciąż przeżywają traumę" - powiedział prezydent. "Obrażenie, które odniósł w tym miejscu Grzegorz Przemyk, doprowadziły do jego śmierci. To miejsce, które ważne jest dla warszawiaków i wszystkich Polaków. Dla nas, którzy pamiętają stan wojenny, najważniejsze jest to, że zebrała się tu młodzież z Uniwersytetu Warszawskiego i innych uczelni” - dodał Andrzej Duda.
Pogrzeb Grzegorza Przemyka; Warszawa 19.05.1983. /Wojciech Kryński /PAP

12 maja 1983 r. Grzegorz Przemyk, maturzysta stołecznego Liceum im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego, syn opozycyjnej poetki Barbary Sadowskiej, z kolegą Cezarym Filozofem świętował na pl. Zamkowym zdanie egzaminów. Był bez dokumentów, wobec czego milicjanci zabrali go na komisariat przy Jezuickiej. 

Tam dostał ponad 40 ciosów pałkami w barki i plecy oraz kilkanaście ciosów łokciem lub pięścią w brzuch. Przewieziony do szpitala, zmarł po dwóch dniach. Jego pogrzeb stał się wielką manifestacją przeciw władzom. Sprawa jego zamordowania została zatuszowana przez reżim komunistyczny. Była to jedna z najgłośniejszych i najbardziej bulwersujących zbrodni stanu wojennego.


"Zbrodnia dokonana na Polakach"

W czasie nocnych uroczystości w Warszawie, członkowie Niezależnego Zrzeszenia Studentów z Uniwersytetu Warszawskiego odczytali apel pamięci, zawierający nazwiska wszystkich znanych ofiar stanu wojennego. Przed tablicą złożono wiązanki kwiatów i zapalono znicze. Głos zabrała także działaczka podziemnego Niezależnego Zrzeszenia Studentów Kinga Hałacińska. 

Wówczas uznawaliśmy juntę Wojciecha Jaruzelskiego za zło wcielone. Uważamy, że to, co wówczas się wydarzyło, było zbrodnią dokonaną na Polakach stwierdziła. Przypomniała, że zbrodnie dokonane przez reżim stanu wojennego w zdecydowanej większości nie zostały rozliczone po 1989 r. Matki straciły synów, a zbrodnie nie zostały osądzone. Moje pokolenie nie może więc mówić, że Polska jest krajem sprawiedliwym - stwierdziła działaczka opozycji.

Precz z komuną

Bardzo wiele rodzin do dziś nie podźwignęło się z tamtej tragedii. Dzieci, które straciły rodziców, wciąż przeżywają traumę - powiedział prezydent Andrzej Duda. Prezydent przypomniał również pozostałe ofiary stanu wojennego, między innymi górników zamordowanych w kopalni "Wujek". Polska cały czas boleje z powodu tamtych czasów i ofiar stanu wojennego. Bardzo wiele rodzin do dziś nie podźwignęło się z tamtej tragedii. Dzieci, które straciły rodziców, wciąż przeżywają traumę, powiedział prezydent. 

Nawiązał również do skandowanego przez członków NSZ hasła "precz z komuną". Tak, precz z komuną, również z Sądu Najwyższego, bo i tego problemu nie udało się rozwiązać po 1989 r. Mam nadzieję, że wolna, suwerenna Polska upora się z tym problemem - stwierdził prezydent Andrzej Duda.