"W Moskwie z ubolewaniem przyjęto akcję zbrojną, podjętą w Libii przez szereg krajów z powołaniem się na przyjętą w pośpiechu rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ " - ogłosił rosyjski resort dyplomacji. Rosja, jak na razie, zachowuje neutralną pozycję wobec interwencji militarnej w Libii.

Rosyjskie media spekulują, że w sprawie Libii doszło do swoistej umowy pomiędzy prezydentem Miedwiediewem a USA, kiedy w Moskwie kilkanaście dni temu był wiceprezydent USA Joe Biden. Nie wiadomo jednak, co Rosja uzyskała za tę "cichą zgodę", a nie jest tajemnicą, że zarabiała miliony dolarów na dostarczaniu do Libii uzbrojenia.

W każdym razie milczenie i Władimira Putina i Dmitrija Miedwiediewa oznacza, że Rosja przynajmniej na razie nie zamierza wtrącać się w ten konflikt. Równocześnie agencja Ria Novosti, powołując się na anonimowego dyplomatę donosi, że atak na Libię może doprowadzić do przejścia powstańców na stronę Kadafiego, co z kolei może skutkować zjednoczeniem radykalnych muzułmańskich sił w wojnie przeciwko Zachodowi.