Spacyfikowanie przez białoruskie władze Związku Polaków na Białorusi przypominało rozprawę z komórką terrorystyczną - napisał sympatyzujący z prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem dziennik "Moskowskij Komsomolec".

Mińsk po raz kolejny stał się stroną wielkiego skandalu międzynarodowego. Warszawa jest skrajnie rozdrażniona rozprawą ze stowarzyszeniem kulturalno-oświatowym Związek Polaków na Białorusi. Aktywiści aresztowani, ostatnie pomieszczenia odebrane - jakby gromiono komórkę terrorystyczną - relacjonuje gazeta.

Warszawa i Bruksela razem grożą Białorusi zdecydowanymi działaniami i sankcjami. W Europie - jak na to wygląda - zrozumiano, iż próba "wciągnięcia dyktatury do demokracji" zakończyła się fiaskiem - dodaje.

"MK" zauważa, że "dyplomatyczna bitwa zaczęła się po bezowocnej wizycie szefa MSZ Białorusi Siarhija Martynaua w Polsce". Dziennik informuje, że rozważane jest pozbawienie Białorusi kredytów i wykluczenie jej z unijnego Partnerstwa Wschodniego.

W ocenie gazety, to drugie będzie silnym ciosem godzącym w inicjatywy integracyjne Warszawy. (...) Wszak to ona lobbowała za udziałem Mińska w tym programie - podkreśla "MK".

Zdaniem dziennika, niejednoznaczne, mimo gromkich oświadczeń, jest poparcie Unii Europejskiej dla Polski. (...) Eurourzędnicy tak długo przymykali oczy na przemoc ze strony władz Białorusi, że teraz trudno uwierzyć w ich nieoczekiwane olśnienie - konstatuje "MK".

Wychodzi na to, że Europejczycy ukarali samych siebie. W ostatnich latach ich polityka wobec Białorusi opierała się na ignorowaniu łamania praw człowieka wewnątrz tego kraju. Najważniejsze było oderwanie od Moskwy jej najbliższego sojusznika. W tym czasie Baćka (czyli ojciec, jak w Rosji określa się prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenkę - przyp. red) systematyczne rozgniatał opozycję, a teraz zabrał się za tych, których bezpośrednio popiera Europa- pisze rosyjska gazeta.