Zawartość znalezionych niedawno dokumentów radomskiej policji ze sprawy Krzysztofa Olewnika jest wstrząsająca - ocenia poseł Andrzej Dera, wiceprzewodniczący sejmowej komisji, która bada nieprawidłowości w śledztwie dotyczącym porwania i zamordowania biznesmena. Chodzi między innymi o działania funkcjonariuszy związane z przekazaniem okupu.

Nie chciałbym w życiu oglądać tego typu dokumentacji w pracach policji… Takie rzeczy nie powinny w ogóle występować - tyle mogę powiedzieć dzisiaj - powiedział Dera reporterowi RMF FM Wojciechowi Jankowskiemu.

Podobnego zdania jest przewodniczący komisji poseł Andrzej Biernacki: Komisja ma przeogromną wiedzę i te dokumenty tylko potwierdzają pewne… trudno mówić: uchybienia - może nawet patologie w funkcjonowaniu służb, które powinny działać zupełnie inaczej.

Poza zapoznaniem się z odkrytą przed kilkoma miesiącami i dostarczoną niedawno gdańskiej prokuraturze dokumentacją radomskiej policji, prezydium sejmowej komisji śledczej spotkało się też z prokuratorami prowadzącymi śledztwa związane ze sprawą Olewnika.

Komisja chce zakończyć swe prace w październiku.

Do porwania Krzysztofa Olewnika doszło w październiku 2001 roku. Sprawcy kilkadziesiąt razy kontaktowali się z rodziną biznesmena, żądając okupu. W lipcu 2003 roku przekazano im 300 tysięcy euro, ale Krzysztof Olewnik nie został uwolniony. Miesiąc po odebraniu okupu przestępcy zamordowali go. Jego ciało zakopano w lesie w pobliżu miejscowości Różan (Mazowieckie). Odnaleziono je w 2006 roku.