Posłowie z komisji śledczej badającej sprawę uprowadzenia i zamordowania Krzysztofa Olewnika finalizują prace nad raportem końcowym."Rzeczpospolita" ustaliła, jakie wnioski posłów znajdą się w dokumencie.

Części raportu, które osobno opracowują członkowie komisji, do wtorku mają trafić do jej przewodniczącego Marka Biernackiego (PO). Wówczas prezydium komisji spotka się jeszcze ze śledczymi z gdańskiej apelacji. Raport ma trafić do marszałka Sejmu przed świętami. Parlament będzie mógł się nim zająć już w styczniu - mówi poseł Mirosław Pawlak (PSL), członek komisji.

Nie chodzi nam tylko o krytykę, chcemy przy okazji tej tragicznej sprawy wskazać, co należy niezwłocznie naprawić w pracy prokuratury. Bo karygodne błędy w pracy śledczych wciąż mają miejsce tak w sprawach kryminalnych, jak i gospodarczych - mówi o raporcie Biernacki.

Komisja wytknie przede wszystkim brak właściwego nadzoru nad prokuraturą i prowadzonymi śledztwami oraz tuszowanie błędów popełnianych przez prokuratorów w terenie przez ich przełożonych na szczeblu krajowym.

Gdyby nadzór przełożonych nad pracą prokuratury był właściwy, Krzysztof Olewnik zapewne by żył - uważa poseł Andrzej Dera (PiS), wiceprzewodniczący komisji.

Poseł Włodzimierz Karpiński (PO) dodaje: Nadzór nad śledztwem, zwłaszcza w pierwszym etapie, kompletnie nie działał.

Posłowie mocno podkreślą w raporcie, że materiały dowodowe, które zebrano w tej sprawie, nie były właściwie zabezpieczane. Problemem prokuratury jest to, że przedkładała i nadal przedkłada zeznania świadków nad dowody materialne, np. dokumenty. To było widać mocno choćby w wątkach gospodarczych tej sprawy - tłumaczy Biernacki.

Posłowie zaznaczą, że policja i prokuratura miały problemy z analizą dowodów. Było to robione po łebkach - ocenia jeden z członków komisji.

W konkluzjach do raportu znajdą się też zastrzeżenia dotyczące nadzoru prokuratury nad działaniami operacyjnymi.

Posłowie wskażą też na ich zdaniem poważny problem w prokuraturze, jakim jest system szkolenia śledczych. To trochę się zmienia, ale sprawa Olewnika pokazała, że brakuje "branżowej" specjalizacji prokuratorów: ekspertów od porwań, przestępczości gospodarczej, od szantażu - wylicza Biernacki.

Dera zaznacza, że prokuratura część uchybień w pracy wyłapywanych przez komisję poprawiała na bieżąco. Oby wnioski z naszego raportu skłoniły kierownictwo prokuratury do zmiany sposobu prowadzenia i innych śledztw - dodaje.