Prokuratura ma pewność, że jedna z próbek krwi znalezionej w domu Krzysztofa Olewnika pochodzi z czasów, gdy doszło do porwania - poinformował pełnomocnik rodziny Olewników mecenas Bogdan Borkowski po spotkaniu ze śledczymi. Oprócz tej próbki w domu zabezpieczono także ślady biologiczne - w tym krew - innych osób, ale najprawdopodobniej nie pochodzą one z czasu, w którym doszło do porwania.

Naniesienie tych śladów biologicznych mogło być niezwiązane z porwaniem - powiedział Borkowski.

Mecenas dodał, że niebawem powinno dojść do konfrontacji pomiędzy Danutą Olewnik a policjantami, którzy w 2003 roku zabezpieczali przekazanie okupu porywaczom. Wszystkie niezbędne formalności zostały już dopełnione - stwierdził.

Pełnomocnik rodziny Olewników potwierdził również, że prokuratura zdementowała większość ostatnich doniesień medialnych - m.in. o obecności ukraińskiej prostytutki w domu Olewnika w dniu porwania. Prokuratura twierdzi, że nie była źródłem takiego przecieku - powiedział Borkowski. Media - powołując się na ostatnie ustalenia prokuratury - podawały we wtorek, że w nocy przed porwaniem Krzysztofa Olewnika odbyły się dwie imprezy, a w jego domu być może kogoś zamordowano. Śledczy z Gdańska szukają teraz zwłok tej osoby. Pojawiały się m.in. doniesienia, że może chodzić o ukraińską prostytutkę.

Odnosząc sie do kwestii imprez, mecenas Brokowski powiedział, że "sprawa jest bardziej skomplikowana". To nie jest ten etap, żeby można było mówić o imprezie. Są pewne poszlaki, są pewne dowody, które każą wyjaśnić pewne okoliczności - mówił. Dodał, że "pogląd o imprezie po imprezie jest zbyt daleko posunięty".

Mecenas Borkowski spotkał się w czwartek wraz z Włodzimierzem Olewnikiem i Danutą Olewnik z gdańskimi prokuratorami, którzy prowadzą sprawę porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika.