Rząd chce odroczyć ślimaczące się inwestycje energetyczne, np. rurociąg Brody - Płock, żeby więcej z budżetu UE wydać na inwestycje przeciwpowodziowe - donosi "Gazeta Wyborcza". Chodzi o znaczną kwotę 300 mln euro. Pytanie tylko, czy Bruksela wyrazi na to zgodę, bo nawet w Polsce taka decyzja budzi kontrowersje.

Rząd chce, by Komisja Europejska pozwoliła nam wydać więcej pieniędzy na inwestycje przeciwpowodziowe. Zarezerwowane na ten cel nieco ponad pół miliarda euro nijak się ma do potrzeb. Sama odbudowa wałów pochłonie miliardy złotych.

Rząd jest więc gotów poświęcić inne priorytetowe inwestycje, byle tylko więcej wydać na projekty przeciwpowodziowe. Od pewnego czasu myślimy, by przesunąć pieniądze z jednej części Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko do drugiej, właśnie tej przeciwpowodziowej - powiedział "Gazecie" Adam Zdziebło, wiceminister rozwoju regionalnego.

Resort chce przesunąć 300 mln euro z projektów energetycznych, np. most energetyczny Polska - Litwa czy rurociąg Brody-Płock. Tym bardziej że faktyczna realizacja rurociągu ma się rozpocząć ok. 2013 r. Projekty energetyczne są ważne, ale możemy je finansować w inny sposób - dodaje. Np. z kredytu albo z pieniędzy firm zainteresowanych korzystaniem z połączeń energetycznych.