Gmina Gorzyce na Podkarpaciu to jedno wielkie rozlewisko. Pod wodą znalazł się kościół, podobnie jak cztery remizy i dom kultury. I gdzie ja mam wybory zrobić? - zastanawia się Jan Czech, sekretarz gminy Gorzyce. Państwowa Komisja Wyborcza przygotowuje kryzysowe scenariusze na przeprowadzenie wyborów w gminach zaatakowanych przez powódź - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".

Władze nie tylko Gorzyc, ale też kilkunastu innych zalanych gmin alarmują, że nie są w stanie zapewnić udziału w głosowaniu ludziom odciętym od świata. Zajęci walką z żywiołem samorządowcy nie mają ani głowy, ani możliwości zorganizowania nowych lokali wyborczych. Zdaniem konstytucjonalisty prof. Stanisława Gebethnera, aby wybory były ważne, bezwzględnie wszyscy muszą mieć warunki do oddania głosu. Z głosowania nie można wyłączyć nawet jednej małej gminy - podkreśla.

Jego zdaniem - a także części opozycji - premier powinien ogłosić stan klęski żywiołowej, co skutkowałoby przełożeniem wyborów. Jeśli jednak szef rządu nie zdecyduje się na taki krok, odpowiedzialność za zorganizowanie wyborów spadnie na Państwową Komisję Wyborczą. Wczoraj po południu pracownicy PKW na specjalnym posiedzenie zastanawiali się, czy podołają zadaniu. Dziś ogłoszą plan działań. PKW jest gotowa pokryć koszty dowożenia do lokali wyborczych wszystkim tym, którzy zostali ewakuowani lub znajdują się na terenach odciętych od świata.