2 - 2,5 miliona złotych kosztował wczorajszy strajk związkowców z Przewozów Regionalnych - dowiedział się nieoficjalnie reporter RMF FM Krzysztof Zasada. Najwięcej będą kosztować ewentualne kary za brak kursów. Zgodnie z umowami, z roszczeniami mogą wystąpić marszałkowie województw. Oficjalne koszty protestu poznamy w przyszłym tygodniu.

W umowach, które mamy z urzędami marszałkowskimi, są zapisy o karach za niewykonanie usługi - powiedział Piotr Olszewski z Przewozów Regionalnych. Kolejne straty wynikają ze zwróconych biletów. Przewozy Regionalne będą musiały także zapłacić innym przewoźnikom, którzy wczoraj honorowali bilety PR.

Na tory nie wyjechało 2405 pociągów. Kłopoty z dojazdem miało 300 tys. pasażerów. Niewiele pomogło im podstawienie 160 autobusów zastępczych. W skali ogólnopolskiej to kropla w morzu potrzeb.

Związkowcy z Przewozów Regionalnych domagają się podwyżek. Jeżeli się ich nie doczekają grożą kolejnym, tym razem dwudniowym strajkiem. Miałby się on rozpocząć w środę.

Przed zaplanowanym na godzinę 11 spotkaniem zarządu Przewozów Regionalnych ze związkami zawodowymi, w Sejmie ze związkowcami spotyka się właśnie minister infrastruktury Cezary Grabarczyk - informuje reporter RMF FM Mariusz Piekarski. Choć minister nie ma bezpośredniego wpływu na funkcjonowanie firmy, chodzi o pokazanie się w roli mediatora.