"Kocham "Idę", to dla mnie najlepszy film tego roku. Uwielbiam go i namówiłem już wiele osób, by go obejrzały" - mówi w specjalnej rozmowie z RMF FM Liam Neeson. Nasza dziennikarka Katarzyna Sobiechowska-Szuchta spotkała się z aktorem w Londynie przy okazji premiery filmu "Uprowadzona 3", w którym Liam Neeson gra główną rolę. Była też okazja do rozmowy o najlepszym filmie roku.

""Ida" jest wyjątkowo przemyślana. Użycie czerni i bieli, sposób filmowania, to, że film nie jest przegadany no i fenomenalny sposób pokazania tak trudnego tematu powodują, że ten film, moim zdaniem, przejdzie do klasyki gatunku - mówi w rozmowie z RMF FM Liam Neeson.

Liam Neeson to irlandzki aktor, którego kariera rozwinęła się po występie w "Liście Schindlera" Stevena Spielberga, za który był nominowany do Oscara. Widzowie mogli go oglądać m.in. "Gwiezdnych wojnach", "Misji" czy "Buncie na Bounty".

Długa lista nagród

"Ida" Pawła Pawlikowskiego od premiery pod koniec 2013 roku zdobywa nagrody na festiwalach na całym świecie. To właśnie twórcy tego obrazu zdobyli gdyńskie Złote Lwy, grand prix festiwali w Warszawie i Londynie, Złotą Żabę na Camerimage, Polski Noble Filmowy na Festiwalu Kina Niezależnego Off Plus Camera, Orły dla najlepszego polskiego filmu, reżysera i aktorki pierwszoplanowej i wiele, wiele innych wyróżnień. 

W ostatnich tygodniach lista nagród przyznanych "Idzie" jeszcze się wydłużyła. Pojawiła się na niej m.in. nagroda Parlamentu Europejskiego i kilka "europejskich Oscarów". Europejska Akademia Filmowa przyznała Polakom nagrody za najlepszy film, scenariusz i reżyserię. Do ekipy Pawlikowskiego trafiła również nagroda publiczności i wyróżnienie dla Łukasza Żala i Ryszarda Lenczewskiego, których uznano za najlepszych europejskich autorów zdjęć.

"Ida" jest polskim kandydatem do Oscara w kategorii "najlepszy film nieanglojęzyczny". W styczniu okaże się, czy Akademia przyzna jej nominację do tej prestiżowej nagrody. Obraz Pawlikowskiego został już nominowany do Złotych Globów - tego, czy zdobędzie statuetkę, również dowiemy się na początku stycznia.

Pytania o antypolskość

Od samego początku wobec filmu Pawlikowskiego wysuwane są bardzo poważne oskarżenia. Niektórzy krytycy przypisują mu antypolski charakter, zakłamywanie historii i przedstawianie zafałszowanego obrazu polsko-żydowskich relacji. Pisał o tym na blogu nasz dziennikarz Bogdan Zalewski. To jest rodzaj sygnału, że tak naprawdę PRL trwa. Nieco zmieniły się akcenty, natomiast cały czas toczy się walka z polskością przy pomocy klisz, stereotypów, wyolbrzymień, słowem ordynarnych kłamstw, ubranych w przepiękne stroje z epoki. Reżyser przyznał, że pierwowzorem postaci "krwawej Wandy Gruz" - ciotki tytułowej bohaterki była komunistyczna, żydowska zbrodniarka Helena Wolińska-Brus, jedna z najkrwawszych morderczyń polskich patriotów, która naprawdę nazywała się Fajga Mindla Danielak. To okrutne, wulgarne, prymitywne monstrum, uniknęło odpowiedzialności na emigracji w Wielkiej Brytanii i do końca pluło na Polskę i Polaków. CAŁY WPIS ZNAJDZIECIE TUTAJ

Zobacz również:

Twórcy "Idy" konsekwentnie odrzucają zarzuty, jakoby chcieli swoją pracą zaszkodzić polskiemu narodowi. Ja odcinałam się od tych dyskusji, ale te głosy do mnie doszły. Przyznaję, że jest mi trochę przykro. Uważam, że to jest film, który można odrzucić. On dzieli - jak każdy inny. Ale oskarżenia o antysemityzm i nie tylko - słyszałam, że ten film jest antykatolicki - są dla mnie absurdalne. Co to znaczy? To nie jest film o Żydach czy katolikach, tylko o dwóch postaciach, które są uwikłane w różne konteksty. To jest ich historia - nie Żydów czy Polaków. Nie lubię takiego upraszczającego upolityczniania. To pokazuje, jak trudno jest robić sztukę w Polsce, gdzie wszyscy są tak  skoncentrowani na krzywdzie, że we wszystkim się jej doszukują - mówiła w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Agata Trzebuchowska, odtwórczyni tytułowej roli. Ten film się cechuje  dużą uniwersalnością, choć oczywiści jest osadzony w bardzo konkretnych realiach historycznych, które kształtują postaci. Od tego nie można się odciąć, ale to nie jest film rozliczający się z historią - podkreślała. CAŁĄ ROZMOWĘ Z AGATĄ TRZEBUCHOWSKĄ ZNAJDZIECIE TUTAJ.

Akcja "Idy" toczy się na początku lat 60. XX w. Anna, młoda nowicjuszka, sierota wychowywana w zakonie (w tej roli debiutująca na dużym ekranie Agata Trzebuchowska) przed złożeniem ślubów poznaje Wandę Gruz (Kulesza), swoją jedyną krewną. Od Wandy, która jest jej ciotką, dziewczyna dowiaduje się, że jest Żydówką i że naprawdę nie nazywa się Anna, lecz Ida Lebenstein. Poznaje następnie tragiczną historię swoich rodziców, zamordowanych podczas wojny. Konfrontacja z przeszłością staje się dla przyszłej zakonnicy próbą wiary.

(mn)