Czwarty dzień zmagań w rajdzie Drezno-Wrocław przyniósł kolejne wyzwania. Zawodnicy pokonywali brody wodne, błotne przeprawy, zdradliwe bagienka i piaszczyste długie proste.

Za nami kolejny etap Rajdu. Mamy wszyscy w płucach straszne ilości kurzu. Zjechaliśmy do bazy jakieś 8, może 10 km przed metą. Wysypało nam się auto. Padło nam wspomaganie. Jutro pojedziemy! Mechanicy walczą. Autko będzie gotowe! - mówił po zakończeniu walki na trasie Rafał Płuciennik.

Masakryczne sytuacje były dzisiaj na trasie. Bardzo ciężkie przeprawy. Z ponad 60 metrów liny zostało nam może dziesięć. Zaklinowało nam się auto. Maurycy, mój pilot, wszedł na 6 metrowe drzewo, przypiął linę u góry i podnosiliśmy auto niemal w pionie - dodał kierowca załogi RMF Caroline Team, startującej w Drezno-Wrocław z numerem 236.

Jutro na zawodników czeka bardzo ważny etap, którego wyniki będą decydowały o kolejności startu do najdłuższego etapu, który rozpocznie się w czwartek.