W zamachach przeprowadzonych w moskiewskim metrze przez kobiety-samobójczynie zginęło co najmniej 38 osób, ponad 70 zostało rannych. Bomby eksplodowały na stacjach Łubianka i Park Kultury.

Zamachy w moskiewskim metrze

Leszek Artemiuk: Gdyby pociągi były w ruchu, ofiar byłoby wielokrotnie więcej

Poniedziałek, 29 marca 2010 (09:47)

Atak samobójczy to bardzo prawdopodobna wersja, ale nie jedyna - stwierdził pułkownik Leszek Artemiuk. Szef Stowarzyszenia Polskich Specjalistów Bombowych w rozmowie z reporterem RMF FM Mariuszem Piekarskim zaznaczył, że mówienie, iż nie jesteśmy w stanie zapobiec takim zamachom, jest błędem.

posłuchaj rozmowy:

Co najmniej 38 osób zginęło, a ponad 70 zostało rannych w dwóch porannych zamachach w moskiewskim metrze. Rosyjskie władze twierdzą, że zamachów bombowych na stacjach Łubianka i Park Kultury dokonały dwie kobiety-samobójczynie. czytaj więcej

Mariusz Piekarski: Panie pułkowniku, rosyjskie służby są przekonane, że to był atak samobójczy, że dwie kobiety obłożone ładunkami wybuchowymi weszły do metra. Pana zdaniem to jest najbardziej prawdopodobna i jedyna wersja wydarzeń?

Leszek Artemiuk : To jest bardzo prawdopodobna wersja, ale nie jedyna. Równie dobrze, można te ładunki zostawić i można je zdetonować czasowo, bądź zdalnie będą sterowane za pomocą urządzeń radiowych.

Mariusz Piekarski: Rosyjskie agencje podają, że siła wybuchu miała około 2 kilogramów trotylu.

Leszek Artemiuk : Jeżeli dwa kilogramy w jednym ładunku, absolutnie jest to możliwe. Dlatego, ze siłą rażenia w pociągu czy też w metrze jest zwielokrotniona, poprzez odbicia fali uderzeniowej, od stropów, od ścian.

Mariusz Piekarski: Co możemy powiedzieć na temat samej metody: dwa wagony, za każdym razem to był drugi wagon metra na stacji. Jest mowa o ofiarach i w wagonie i na peronie?

Leszek Artemiuk : Z tego można wyciągnąć wnioski, że terroryści mogli analizować konstrukcję wagonów i ten drugi przedział był najlepszym, jeżeli chodzi o zasiąg rażenia. Natomiast jest tutaj nie do końca zrozumiałe, bo jeżeli by chcieli zwiększyć liczbę ofiar, dlaczego pociągi nie były w ruchu, tylko stały na stacjach?

Mariusz Piekarski: Wtedy ofiar byłoby więcej?

Leszek Artemiuk : Byłoby wielokrotnie więcej. Byłyby ofiary spowodowane samą katastrofą a nie samym wybuchem.

Mariusz Piekarski: Co możemy powiedzieć o samym ładunku wybuchowym? Czego mogli użyć zamachowcy?

Leszek Artemiuk : Materiał wybuchowy oczywiście może być każdego rodzaju, tutaj jakby nie tylko to decyduje o skutkach. Decydują przede wszystkim odłamki, a więc nasycenie tego materiału kulkami stalowymi, innymi odłamkami metalowymi bądź niemetalowymi. Wszystko to powoduje wzrost zasięgu rażenia takiej bomby.

Mariusz Piekarski: Czy takim sytuacjom można zapobiegać? Był Londyn, teraz Moskwa. Metro staje się takim miejscem wybieranym przez terrorystów.

Leszek Artemiuk : Absolutnie można zapobiec. Oczywiście nie w stu procentach, ale wykorzystując aktualnie dostępną technologię np. system kamer metra, który jest zawsze w każdym metrze oraz zintegrowany system radarowy, który potrafi wyłowić takiego zamachowca z odległości nawet stu metrów przed stacją. To jest absolutnie możliwe i mówienie, że nie jesteśmy w stanie zapobiegać takim zamachom, jest błędem. Samo podejście powinno iść w tym kierunku, że jest to możliwe i należy podjąć takie kroki.

RMF FM
Radio Muzyka Fakty