Policja zatrzymała mężczyznę, który przyszedł pod Pałac Prezydencki z granatem bez zapalnika. Napastnik groził przeciwnikom przeniesienia krzyża. Jest przesłuchiwany.

Według relacji przeciwników przeniesienia krzyża, podszedł do nich i pokazał im przedmiot przypominający granat. Wtedy wezwali policjantów - powiedział rzecznik komendanta stołecznego policji Maciej Karczyński.

Ponieważ istniało ryzyko, że mężczyzna może zdetonować granat, funkcjonariusze obezwładnili go. Okazało się, że miał przy sobie rozbrojony granat obronny F1. Policjanci ustalają, skąd go miał i przeszukają jego mieszkanie.

Andrzej K. jest warszawiakiem, ma 60 lat. Policjantom powiedział, że jest pracownikiem jednej z warszawskich fundacji - powiedział Karczyński.

60-latek może odpowiadać za sprowadzenie zagrożenia dla życia i zdrowia wielu osób. Grozi za to nawet do 10 lat więzienia

To kolejny incydent pod Pałacem Prezydenckim. Wczoraj postawiono zarzuty usiłowania uszkodzenia tablicy i zbezczeszczenia miejsca czci 71-latkowi, który rzucił w tablicę na Pałacu Prezydenckim słoikiem z nieczystościami.