"Cztery laboratoria światowej klasy, m.in. z Anglii i Hiszpanii, pomogą polskiej prokuraturze w wyjaśnieniu katastrofy smoleńskiej. Dotychczas tylko mówiono o potrzebie umiędzynarodowienia dochodzenia. Dziś wreszcie staje się to faktem" - czytamy w najnowszym wydaniu tygodnika "wSieci".

"Cztery laboratoria światowej klasy, m.in. z Anglii i Hiszpanii, pomogą polskiej prokuraturze w wyjaśnieniu katastrofy smoleńskiej. Dotychczas tylko mówiono o potrzebie umiędzynarodowienia dochodzenia. Dziś wreszcie staje się to faktem" - czytamy w najnowszym wydaniu tygodnika "wSieci".
Wrak tupolewa na lotnisku w Smoleńsku /Przemysław Marzec /Archiwum RMF FM

Jeszcze w ubiegłym tygodniu w hiszpańskiej stolicy polscy prokuratorzy z zespołu śledczego prowadzącego postępowania dotyczące katastrofy smoleńskiej dopinali ostatnie szczegóły współpracy z Hiszpanami. Comisaría General de Policía Científica, czyli Laboratorium Kryminalistyczne Policji Naukowej, jest największą tego typu jednostką w Hiszpanii. Zatrudniający ponad 2 tys. ludzi instytut z ponad 100-letnią historią cieszy się renomą w Europie i na całym świecie. [...] To ta jednostka miała znaczący wkład w śledztwo po zamachach Al-Kaidy na pociągi w Madrycie w marcu 2004 r. Między innymi tu będą badane szczątki Tu-154M - czytamy w tygodniku.

Prokuratorzy sięgnęli po pomoc najlepszych w Europie laboratoriów kryminalistycznych. Powstaje projekt bez precedensu na skalę światową. Cztery laboratoria (z Hiszpanii, Anglii i jeszcze dwóch państw - tu umowy zostaną niebawem podpisane) wypracowują wspólne procedury badawcze (włącznie z ujednoliconymi metodami pobierania śladów w czasie sekcji zwłok), by z  wykorzystaniem najnowocześniejszych technik kryminalistycznych przeprowadzić kluczowe badania fizykochemiczne w najważniejszym śledztwie toczącym się w Polsce. Specjalnie na potrzeby naszego postępowania zachodnie laboratoria zakupiły poszerzone wzorce z substancjami, których obecność chcą zweryfikować śledczy. Nie będą wyrokować o przyczynach katastrofy, lecz w naukowy sposób odpowiedzą jedynie na pytanie, czy na jej miejscu - na wraku i na ciałach ofiar - znajdują się ślady materiałów wybuchowych - wyjaśniają autorzy artykułu. Dziennikarze podkreślają, że szefowie ośrodków badawczych bardzo poważnie traktują swój udział w wyjaśnianiu przyczyn tragedii. Współpracują z prokuraturą, a w swoich dociekaniach całkowicie opierają się naciskom politycznym.

Nie ma mowy o jakimś marginalnym traktowaniu Polski. W ogóle nie widać tu cienia wielkiej polityki. Oni się nie boją żadnych Putinów, nie oglądają się na tarcia w strukturach Unii Europejskiej. Mamy normalne, partnerskie relacje - mówi anonimowo jeden z informatorów tygodnika. 

Więcej o kulisach badania katastrofy smoleńskiej w najnowszym numerze tygodnika "wSieci", dostępnym w sprzedaży od 27 marca, także w formie e-wydania.

(mn)