Ponad 10 tys. funkcjonariuszy i najnowocześniejszy sprzęt szpiegowski. Zapewnienie bezpieczeństwa uczestnikom uroczystości pogrzebowych prezydenckiej pary było największą operacją w historii polskich służb. Jej koszt waha się od 5 do 10 mln zł, które zapłacą kancelaria premiera i Komenda Główna Policji.

Nadzorowano m.in. mniejszości, np. czeczeńskie. Za najbardziej realny scenariusz uznaliśmy taki, w którym ktoś detonuje bombę w tłumie - powiedział "Dziennikowi Gazeta Prawna" jeden z oficerów.

Do Krakowa został skierowany najnowocześniejszy sprzęt, np. tzw. jaskółki, czyli samochody z wyposażeniem do podsłuchów. Każdy działający w ich pobliżu telefon można podsłuchać - mówi jeden z rozmówców gazety.

Służby miały mieć "oczy i uszy otwarte na jakiekolwiek podejrzane działania". W MSWiA poważnie zastanawiano się nad przywróceniem kontroli na granicach. Taką możliwość daje w specjalnych wypadkach układ z Schenegen. Ostatecznie pomysł odrzucono.

Odpowiadający za finanse zastępca komendanta głównego policji Andrzej Trela rozesłał już pismo, że KGP pokryje każdy wydatek związany z uroczystościami. Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wystawiało faktury na kancelarię premiera.