Polska prokuratura zwróciła się do Rosjan o zapisy z radarów wieży kontrolnej w Smoleńsku w sierpniu ubiegłego roku - powiedział prok. Marcin Maksjan z Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Śledczy cały czas czekają na dokumenty w tej sprawie.

Prośba dotycząca przekazania materiałów była częścią szóstego polskiego wniosku o pomoc prawną - powiedział prokurator. Polscy śledczy wystąpili o "przekazanie m.in.: dokumentacji meteorologicznej określającej warunki atmosferyczne na dzień 10 kwietnia 2010 roku, dokumentacji urządzeń technicznych zainstalowanych na lotnisku Siewiernyj w Smoleńsku, dokumentów regulujących status tego lotniska oraz fragmentów samolotu Tu-154M 101".

Edmund Klich, akredytowany przedstawiciel przy Międzypaństwowym Komitecie Lotniczym, pytany o to, dlaczego Rosjanie zwlekają z przekazaniem Polsce dokumentacji z radarów wieży kontrolnej odpowiedział, że "Rosjanie cały czas mówią, że tych zapisów w ogóle nie było". Mam pewne wątpliwości czy Rosjanie mówią prawdę, jeśli chodzi o to, czy mają te zapisy, czy nie, bo kontrolerzy w zeznaniach mówili, że urządzenia rejestrujące były sprawne i działały dobrze przed lotem. Tłumaczenie strony rosyjskiej jest takie, że taśma się zacięła i nie ma żadnego zapisu - dodał.

Prokuratura wojskowa wysłała do tej pory do Rosji sześć wniosków o pomoc prawną. Do tej pory otrzymaliśmy od prokuratury rosyjskiej część materiałów, m.in. protokoły z przesłuchań świadków, protokoły oględzin miejsca katastrofy, materiał fotograficzny z miejsca katastrofy, opis przedmiotów osobistych znalezionych na miejscu katastrofy.

Do prokuratury wpłynęła także część dokumentów dotyczących sekcji ofiar katastrofy. Materiały dotyczące sekcji nadal nie są jednak kompletne, brakuje m.in. zdjęć z przeprowadzonych czynności, które - jak informowano - powinny zostać nadesłane wraz z kolejną partią materiałów.