Terminu przekazania wraku - brak. Nie podano też daty oddania czarnych skrzynek tupolewa. To efekty spotkania prokuratorów generalnych Polski i Rosji. Wizyta Andrzeja Seremeta w Moskwie od miesięcy była anonsowana przez polską prokuraturę jako kluczowa dla śledztwa smoleńskiego.

Właściwie każda wizyta polskich prokuratorów czy ministrów w Rosji była przełomowa, przy czym żadna oczywiście nie posunęła ani o cal kwestii odzyskania czarnych skrzynek i wraku samolotu. Największe wrażenie robiły zapowiedzi prokuratora Seremeta po jego pierwszej wizycie w Moskwie: Pewne wnioski czy pewne czynności będą mogły być wykonywanie nie na podstawie formalnego wniosku, ale na podstawie wniosku przesłanego drogą elektroniczną, faksową, czy na podstawie oczekiwania czy żądania przedstawionego drogą telefoniczną.

Oczywiście nic z tego nie wyszło, a realizacja wniosków prawnych trwa teraz miesiącami i do dziś nie mamy pełnej dokumentacji od Rosjan. Kolejne rozmowy prokuratora Seremeta o odzyskaniu czarnych skrzynek: Na moje pytania odnośnie terminu prokuratorzy rosyjscy nie byli w stanie udzielić mi odpowiedzi.

Niemal dokładnie to samo usłyszeliśmy dziś, ponad rok później. W sprawie sprowadzenia wraku podobnie, choć słowa ministra sprawiedliwości, że jest szansa na to, żeby wrak wrócił do Polski przed rocznicą katastrofy, padały jeszcze w lutym, a prokuratorzy przygotowywali się do transportu już w styczniu. Dziś wiemy, że zaledwie na rekonesans pojadą do Smoleńska we wrześniu. Podsumowując współpracę prokuratur polskiej i rosyjskiej nie sposób pominąć cytatu, który opisuje ją najlepiej. Andzrej Seremet: Ja zdaję sobie sprawę z tego, że moje deklaracje udzielone dwa tygodnie temu rozmijają się z tym, o czym obecnie mówię. Okazuje się, że dochowanie tamtego terminu nie było możliwe i że moja informacja była zbyt optymistyczna.