Ministerstwo Spraw Zagranicznych przekazało wczoraj Prokuraturze Generalnej 7 kolejnych tomów akt śledztwa smoleńskiego z Rosji - ustalił reporter RMF FM Roman Osica. Dokumenty trafiły już do tłumaczenia i jeszcze dziś zostaną przekazane prokuratorom wojskowym prowadzącym śledztwo w Polsce.

Zobacz również:

W aktach znajdują się przede wszystkim bardzo długo oczekiwane protokoły z sekcji zwłok ofiar smoleńskiej katastrofy, ale nie wszystkie. Tutaj jednak zaskoczenia nie ma, bo prokurator generalny Andrzej Seremet już dawno uprzedzał, że nie będzie kompletu tych protokołów. Na razie otrzymaliśmy dokumenty dotyczące 52 ofiar katastrofy. Reszta przyjdzie później, gdyż - jak tłumaczył wczoraj prokurator - Rosjanie czekają jeszcze na zamówione opinie biegłych.

Oprócz protokołów sekcyjnych w tych siedmiu tomach znalazły się również spisane przesłuchania świadków - i to, jak dowiedział się nasz reporter, nie tylko kontrolerów lotu z wieży w Smoleńsku, ale również innych świadków tych tragicznych wydarzeń. Są tam więc protokoły przesłuchań strażaków, obsługi medycznej i naziemnej lotniska Siewiernyj.

Akta są już tłumaczone, potrwa to pewnie kilka tygodni.

Dlaczego wciąż nie ma wszystkich protokołów z sekcji zwłok?

Strona polska wciąż nie ma wyników sekcji zwłok wszystkich ofiar, bo rosyjska prokuratura nie dostała jeszcze wszystkich materiałów od biegłych z zakresu medycyny sądowej. Poza tym w Rosji jest inna pragmatyka postępowania w sprawie sekcji zwłok - to oficjalna odpowiedź, jaką uzyskali polscy śledczy. Poinformowano nas, że metodologia sporządzania tego rodzaju dokumentów pochłania czas znacznie dłuższy, niż dzieje się to w przypadku metod stosowanych w Polsce - przyznaje prokurator generalny Andrzej Seremet.

W Rosji najpierw powstaje wstępny protokół z sekcji zwłok, a potem zlecane są szczegółowe badania - m.in. DNA i toksykologiczne. Później dopiero powstaje raport końcowy.

Brakujące materiały - by były gotowe do wysłania do Polski - muszą być przepisane z kart wypełnionych ręcznie przez lekarzy na maszynopis. Nie może być tam lekarskich skrótów, by problemów nie mieli polscy tłumacze. Każda karta musi być też oddzielnie uwierzytelniona. A tylko w siedmiu tomach, które wpłynęły wczoraj, jest 1581 kart.

Prokuratura nie zamierza ujawniać, czyje sekcje zwłok zostały przysłane. Jedynie rodziny ofiar dowiedzą się, czy wyniki sekcji zwłok ich bliskich dotarły do Polski. To może nastąpić jeszcze dziś.