Korzystające z niemieckich lotnisk, linie lotnicze będą musiały płacić podatek. Wyniesie on do 26 euro za pasażera. Wprowadzenie takich regulacji planuje niemiecki rząd - podał Reuters, powołując się na projekt ustawy w tej sprawie. Nowe przepisy miałyby zapewnić skarbowi państwa miliard euro rocznie.

W ubiegłym tygodniu kanclerz Angela Merkel wymieniła podatek od komunikacji lotniczej jako część składową planu zwiększenia aktywów budżetowych. Według rządowych planów, podatek ma obowiązywać od 1 stycznia przyszłego roku. Dla podróży wewnątrz Unii Europejskiej i na dystansach poniżej 2,5 tysiąca kilometrów jego stawka wyniesie 13 euro, a w przypadku podróży dłuższych - 26 euro.

Rządowe plany wywołały protesty niemieckich przewoźników powietrznych, którzy alarmują, że podatek wyprowadzi miejsca pracy i pasażerów za granicę. Powołują się przy tym na przykład Holandii. Rząd tego kraju zniósł w ubiegłym roku podatek od komunikacji lotniczej, gdy liczba odprawianych tam pasażerów dramatycznie spadła.

Niemieckie stowarzyszenie linii lotniczych BDF szacuje, że podatek spowodowałby przeniesienie za granicę 10 tysięcy miejsc pracy i spadek liczby pasażerów o 5 mln rocznie. Dla porównania, w ubiegłym roku w niemieckich portach lotniczych odprawiono 182 mln podróżnych.

Rzecznik Lufthansy, flagowego niemieckiego przewoźnika powietrznego, oświadczył ponadto, że wyższa stawka dla pasażerów rejsów długodystansowych skłoni ich do korzystania z portów lotniczych poza Niemcami. Jest dla nas niepojęte, że obciążenie przy lotach dalekodystansowych jest dwukrotnie większe niż w przypadku krótkich lotów, skoro branża dalekodystansowa może być niemal w całości przejęta przez zagraniczne porty lotnicze - stwierdził rzecznik.