U progu kolejnej fali zamknięć szkół w związku z pandemią koronawirusa eksperci NWEA (Northwest Evaluation Association) zajmujący się monitorowaniem postępów edukacyjnych dzieci i młodzieży opublikowali ocenę strat edukacyjnych, do których doprowadziło wiosenne zamknięcie szkół. Na łamach czasopisma "Educational Researcher" badacze z Portland piszą, że w minionym roku szkolnym dzieci straciły nawet do 1/3 przeciętnych zysków w nauce czytania i nawet 2/3 dotyczących matematyki.

Oszacowanie tych strat nie jest latwe, bowiem zamknięcie szkół ograniczyło też znaczną część instrumentów, które mogłyby testować postępy edukacyjne uczniów. Dlatego autorzy badań opierali się na wcześniejszych danych dotyczących strat edukacyjnych związanych z wakacjami, nieobecnością w szkole, czy zamknięciem szkół ze względu na złą pogodę. Przyjmowali przy tym różny poziom utrzymania zajęć: od pełnej nieobecności po przekazywanie z pomocą zdalnej edukacji około 50 procent wiedzy. 

Przy założeniu, że trzy miesiące zamknięcia szkół prosto dodaje się do okresu wakacji autorzy stwierdzają, że do nowego roku szkolnego uczniowie przystępowali jesienią z zyskiem z poprzedniego roku na poziomie 63 do 68 procent, jeśli chodzi o czytanie i 37 do 50 proc., jeśli chodzi o matematykę. Te straty nie rozkładają się równomiernie wśród wszystkich uczniów. Jedna trzecia najzdolniejszych prawdopodobnie nie dozna uszczerbku, jeśli chodzi o czytanie. Większe straty dotyczące matematyki niż czytania można łatwo wytłumaczyć. Uczniowie mają mimo wszystko większe możliwości nadrabiania z rodzicami zaległości w języku ojczystym niż w matematyce. 

Zdaniem autorów pracy, która - przypomnijmy - nie uwzględnia skutków jesiennej fali zamknięć szkół, nauczyciele muszą przy planowaniu pracy wziąć te opóźnienia pod uwagę. Szczególnie istotne jest przy tym uwzględnienie zwiększonych potrzeb uczniów, którzy mogli ponieść większe straty i wymagają dodatkowej uwagi.