Benjamin Netanjahu poinformował, że 13 zakładników izraelskich zostało przekazanych przez Hamas Międzynarodowemu Czerwonemu Krzyżowi w Egipcie. Uwolnione kobiety i dzieci są w drodze z Chan Junus w południowej Gazie do przejścia granicznego Rafah. MSZ Kataru potwierdziło uwolnienie przez Izrael 39 więźniów palestyńskich - kobiet i nastolatków.

Na uwolnionych czekać mają rodziny, które zmierzają do szpitali w Izraelu. Dzisiejsza wymiana obejmie 13 osób - matki z dziećmi pojmane przez bojowników Hamasu 7 października. 

To pierwsza grupa z uzgodnionych 50 jeńców, których zobowiązał się wypuścić Hamas w zamian za uwolnienie 150 Palestyńczyków z izraelskich więzień. Dziś Izrael ma uwolnić 39 z nich. 

To jednak tylko część z 240 zakładników przetrzymywanych przez bojowników. Minister obrony Izraela Yoav Gallant zapowiedział, że rozejm, który zaplanowano na 4 dni - do poniedziałku, nie zostanie przedłużony, a zaraz po jego wygaśnięciu Siły Zbrojne (IDF) przystąpią do uderzenia z "pełną mocą" i nie spoczną dopóki Hamas nie zostanie całkowicie zniszczony, a zakładnicy uwolnieni.

Informacje o przekazaniu zakładników potwierdza powiązana z Hamasem telewizja Al-Aksa.

Dziennik "Haaretz" podaje także, że 12 tajlandzkich zakładników uwolnionych wcześniej przez Hamas przekroczyło granicę z Izraelem i obecnie jest w drodze do szpitala Assaf Harofeh w środkowym Izraelu.

"Times of Israel" informuje, że żołnierze IDF otoczyły kordonem miejsce, gdzie wypuszczeni mają zostać przez Izrael więźniowie palestyńscy. Służby usunęły też stamtąd media. Te zabiegi mają zapobiec publicznemu świętowaniu przez Palestyńczyków uwolnienia więźniów.

Hamas zrobi wszystko, by powstrzymać Izrael

W krótkim przemówieniu telewizyjnym przywódca Hamasu Ismail Haniyeh zapowiedział, że jego organizacja zobowiązała się do przestrzegania warunków czterodniowego rozejmu. O ile Izrael zrobi to samo. Haniyeh przekazał, że Hamas "będzie kontynuował wysiłki, aby powstrzymać izraelskie ataki na Gazę i zakończyć blokadę enklawy".

"Chcemy, by naród palestyński uświadomił sobie swoje prawo do posiadania niepodległego państwa ze stolicą w Jerozolimie" - mówił przywódca organizacji.

Palestyńczycy opuszczają schrony

Jak donosi Reuters, wielu Palestyńczyków wraz z rozpoczęciem zawieszenia broni opuściło schrony i ruszyło w drogę powrotną do swoich domów. Ulice znajdującego się na południu Gazy miasta Chan Junus zapełniły się setkami ludzi, którzy z całym dobytkiem kierują się na północ enklawy - mimo, że Izrael ostrzegał, by nie wracać na tereny określane jako "strefa działań wojennych".

"Wracam do domu, nasze dusze są spokojniejsze, skoro teraz jest rozejm. Tam (w domu) możemy żyć, pić herbatę i upiec chleb nad ogniem" - powiedział Reutersowi Ahmad Wael przyznając, że ostatnie dni spędził bez wody i pożywienia.

Organizacja Narodów Zjednoczonych przekazała, że około 2/3 mieszkańców Gazy (ponad 2,3 mln ludzi) zostało wysiedlonych ze swoich domów. Północna część enklawy została w skutek izraelskich nalotów zamieniona w pustkowie.

Palestyńczycy, którzy wyszli dziś na ulice nieufnie spoglądają ku niebu, wciąż obawiając się pocisków. Niektórzy decydują się pozostać na południu w Chan Junus.

"Nie ufam obietnicom Izraela, nie mam wiary. Co jeśli uderzą na nas artylerią? Nie wierzę w zawieszenie broni. Tylko bóg wie, czy przeżyjemy, czy zginiemy" - mówi agencji Reutera jeden z Palestyńczyków, twierdząc, że wróci do domu dopiero, gdy wojna skończy się na dobre.

Ekspert: Porozumienie może zostać zerwane w każdej chwili

To porozumienie może być tak naprawdę w każdej chwili zerwane, chociaż odbyłoby się to dużym kosztem dla każdej ze stron - mówił na antenie internetowego Radia RMF24 Michał Wojnarowicz, analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, komentując początek rozejmu między Izraelem i Hamasem.

Gość Radia RMF24 zwraca uwagę, że rozejm jest bardzo kruchy i w każdej chwili może zostać przerwany. Nieufność między stronami jest naprawdę bardzo duża. Moim zdaniem Izrael straciłby więcej, będzie na pewno bardziej oskarżany, jeśli to zawieszenie broni zostanie zerwane - twierdzi ekspert.

W wypracowanym porozumieniu zapisano możliwość przedłużenia czasu jego trwania o kolejny dzień, w zamian za przekazanie 10 zakładników przez Hamas. Według Michała Wojnarowicza jest to szansa dla Izraela. Izrael może chcieć skorzystać z tego, by uwolnić jak najwięcej osób kosztem właśnie tych paru dni spokoju - mówi analityk.

Ekspert podkreśla jednak, że Hamas nie pozwoli na uwolnienie wszystkich zakładników. Teraz mamy taką wymianę o charakterze właśnie kobiety, osoby nieletnie, dzieci, ale to żołnierze izraelscy są dużą częścią zakładników. No i tu już na pewno nie będzie takiego przelicznika, jaki został zastosowany - komentuje gość RMF24. Jego zdaniem, żołnierze przetrzymywani w niewoli, stanowią główną kartę przetargową Hamasu. To jest najpotężniejsze narzędzie nacisku, jaki ta organizacja obecnie posiada. Tak długo, jak zakładnicy są w Strefie Gazy, tym Izrael ma dużo bardziej ograniczone możliwości i większa jest też presja na izraelskie władze - dodaje gość internetowego Radia RMF24.