Mieszkańcy greckiej wyspy Chios w nocy podpalili namioty na terenie lokalnego obozu dla uchodźców, domagając się przeniesienia przybyszów do kontynentalnej Grecji - poinformowała telewizja Skai. Dzień wcześniej pożary w ośrodku wywołali sami uchodźcy.

Mieszkańcy greckiej wyspy Chios w nocy podpalili namioty na terenie lokalnego obozu dla uchodźców, domagając się przeniesienia przybyszów do kontynentalnej Grecji - poinformowała telewizja Skai. Dzień wcześniej pożary w ośrodku wywołali sami uchodźcy.
Zdjęcie ilustracyjne /ORESTIS PANAGIOTOU /PAP/EPA

Burmistrz Chios Manolis Wurnus zaapelował do greckiego ministra ds. imigracji Joannisa Muzalas o zamknięcie ośrodka w ciągu 24 godzin. Jednak dziennik "Kathimerini" wskazuje, że uchodźców nie ma dokąd przenieść - zagwarantowano wprawdzie fundusze na nowy ośrodek, ale przeciw jego budowie protestują lokalni mieszkańcy.

Żądają ponadto, by władze przeniosły uchodźców do kontynentalnej części kraju. Zabrania tego jednak unijno-tureckie porozumienie o odsyłaniu nielegalnych migrantów - wymaga ono, by przybysze pozostawali na greckich wyspach do czasu rozpatrzenia ich wniosków azylowych. Jeśli odpowiedź jest odmowna, są oni odsyłani do Turcji, skąd przybyli.

Według greckich mediów minister Muzalas zamierza po raz kolejny zwrócić się do Unii Europejskiej o przydzielenie większej liczby urzędników, co umożliwiłoby szybsze procedowanie wniosków azylowych i uspokoiło sytuację na wyspach.

(abs)