​Jak donoszą media na Wyspach, od 1 września brytyjscy urzędnicy pracujący w Brukseli uczęszczać będą wyłącznie na spotkania dotyczące bezpieczeństwa.

Już za 10 dni Wielka Brytania zakończy standardowe kontakty z Unią Europejską. Jak donoszą brytyjskie media, premier Boris Johnson poinstruował swoich urzędników, by przestali uczestniczyć w większości spotkań w Brukseli. Jeszcze dziś premier uda się do Berlina, by przekonywać kanclerz Angelę Merkel do swojej wizji brexitu.

Według doniesień, Boris Johnson chce, by zaoszczędzony w ten sposób czas urzędnicy spożytkowali na inne czynności związane z nadchodzącym brexitem. Wielka Brytania ma opuścić Unię Europejską 31 października, jak powtarza premier - z porozumieniem lub bez.

Do tego czasu miało odbyć się ok. 800 rożnych spotkań z udziałem Brytyjczyków. Według Johnsona, nie są one konieczne.

Jeszcze dziś premier zamierza przekonywać kanclerz Niemiec, że renegocjacja umowy brexitowej jest możliwa. Jej tekst zaakceptowało już 27 pozostałych państw Wspólnoty. Ratyfikacja umowy została natomiast trzykrotnie odrzucona w Izbie Gmin.

Zabiorę się do tego z dużym UMPF - zapewnił Johnson dziennikarzy w charakterystycznym dla siebie stylu. Dokładnie co owo "umpf" oznacza, nie wie nikt.

Propozycja Johnsona polegająca na wykluczeniu z porozumienia zabezpieczeń dla Irlandii Północnej została skrytykowana przez Brukselę i Dublin. Proponowane porozumienie dotyczy pojawienia się fizycznej kontroli na unijnej granicy, jaka po brexicie przecinać będzie Zieloną Wyspę.

Jak zauważają komentatorzy - premier wierzy, że potrafi przenosić góry, ale tym razem może się przeliczyć. Szef Rady Europejskiej, Donald Tusk oskarżył go pośrednio o polityczny cynizm. Niektórzy komentatorzy zarzucają Johnsonowi podejmowanie niebezpiecznej gry, w której stracić może zarówno Wielka Brytania jak i Unia Europejska.

Twardy brexit jest dla obu stron niekorzystny. Zdaniem tych najbardziej sceptycznych obserwatorów, Boris Johnson doskonale wie, że w tej rozgrywce nie ma wygranych. Za wszelką cenę dąży do wyprowadzenia Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty bez porozumienia, a następnie spróbuje przerzucić odpowiedzialność za twardy brexit na Brukselę.