Mam potwierdzenie, że Bogdanowi Święczkowskiemu chodziło o represje, a nie interes prokuratury - mówi w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Ewa Wrzosek. W ten sposób prokurator delegowana przez Prokuratora Krajowego z Warszawy do Śremu komentuje decyzje swego przełożonego.

Ewa Wrzosek wszczęła niewygodne dla obecnej władzy śledztwo, które miało wyjaśnić, czy przeprowadzenie wyborów prezydenckich w pandemii zagraża zdrowiu i życiu Polaków. W styczniu - razem z kilkunastoma  innymi prokuratorami - została delegowana do innej prokuratury. Prokuratura Krajowa podała wtedy w wydanym komunikacie, że delegacje czasowe dotyczą 18 prokuratorów i wynikają z konieczności czasowego wzmocnienia jednostek dotkniętych problemami kadrowymi wynikającymi z pandemii.

Prokuratura nie tłumaczyła natomiast, jakie były kryteria wyboru delegowanych ani dlaczego delegacje są tak dalekie - prokuratorzy byli bowiem delegowani do jednostek oddalonych nawet o ponad 300 kilometrów od miejsca zamieszkania.

Argumentacją przeniesienia Ewy Wrzosek do prokuratury w Śremie, oddalonego o 300 km od Warszawy, były niedobory kadrowe w tej jednostce. Teraz okazuje się, że za kilka dni jeden z prokuratorów ze Śremu zostanie przesunięty do innej prokuratury. Pozbycie się jednego z prokuratorów, przesunięcie go do innej jednostki prokuratury, w sytuacji, kiedy te braki kadrowe miały stanowić uzasadnienie delegacji, jawnie obnaża, że te ruchy kadrowe, delegacje nie mają żadnego uzasadnienia merytorycznego i na pewno nie służyły dobru tych jednostek - mówi Wrzosek w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Krzysztofem Zasadą.

To jest kolejny element potwierdzający to, co od początku wiedzieliśmy, mimo tych tłumaczeń zaprzeczających, że jest to quasi kara dyscyplinarna za naszą dotychczasową działalność, za to, że krytykujemy wszystkie działania ministra sprawiedliwości, Prokuratora Generalnego, które naruszają niezależność prokuratury - dodała Wrzosek.

Tak po ludzku to bym oczekiwała po prostu odwagi od pana Święczkowskiego i powiedzenia nam wprost, że to jest represja i szykana, a nie ubieranie tego w piękne słowa, podpieranie się przepisami, które sam obchodzi - mówi Wrzosek.

Ewa Wrzosek powinna zakończyć półroczną delegację w Śremie za dwa miesiące. Dopiero wtedy jednostka ta popadnie w braki kadrowe - zauważa.