Szef CBA Paweł Wojtunik będzie musiał wytłumaczyć okoliczności przeszukania w domu Marcina Rosoła. Wyjaśnień zażąda część posłów z sejmowej speckomisji. Rosół, który był szefem gabinetu politycznego Mirosława Drzewieckiego, miał zostać uprzedzony o wizycie agentów. W dodatku funkcjonariusze zrezygnowali z przeszukania, bo sam wydał twarde dyski i pendrive'y.

Nie wiadomo jeszcze, kiedy speckomisja spotka się z Pawłem Wojtunikiem. Na razie w czwartek na posiedzeniu komisji taki wniosek ma zamiar zgłosić Jarosław Zieliński z PiS-u. Jak mówi, jeśli szef CBA potwierdzi, że jego funkcjonariusze faktycznie anonsowali swoją wizytę - wręcz umówili się na spotkanie z Rosołem - to oznacza, że nie chcieli nic znaleźć. Jeżeli się szuka czegoś, żeby tego nie znaleźć, bo wcześniej został ostrzeżony, to oczywiście jest to kpina- komentuje .

Zdaniem posła jeszcze większą kpiną było odstąpienie od przeszukania mieszkania Rosoła, bo sam dobrowolnie oddał to, co uznał za stosowne. Ta osoba oddała to, co chciała oddać, a nie to, czego należało szukać. Mielibyśmy tu do czynienia z jednym wielkim pozorem działań, czyli tak naprawdę z kompromitacją służby specjalnej- mówi. Jak dodaje Zieliński, to dowód, po co Tusk wyrzucił Kamińskiego i że CBA pod nowym kierownictwem działa na polityczne zamówienie.