Trzeba przesłuchać kolejnych świadków - twierdzą śledczy posłowie z PiS z sejmowej komisji hazardowej. Pierwsi na nowej liście są szefowie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Krzysztof Bondaryk i jego zastępca Paweł Białek. To ten ostatni kontaktował sie z Marcinem Rosołem - byłym asystentem Mirosława Drzewieckiego - w apogeum afery hazardowej w sierpniu zeszłego roku.

Będzie wniosek, to go rozważymy - odpowiadają posłowie PO w reakcji na żądania śledczych z PiS-u. Od razu jednak dodają, że mały jest sens przesłuchiwania ludzi ze służb, którzy na każde pytanie odpowiadają "nie pamiętam, nie słyszałem, nie widziałem". Przesłuchania tajne nie różnią się pod tym względem od jawnych.

Beata Kempa nie zamierza się jednak poddawać. Nikt z nas nie jest wróżbitą i pewne kwestie, jeśli się pojawiają, muszą być zbadane - mówi. Według posłanki intensywne kontakty Rosoła z wiceszefem ABW są dziwne. Natomiast zdaniem Sławomira Neumanna z PO to jak najbardziej naturalne: Ministerstwo prowadzi olbrzymi projekt Euro 2012 i nadzór służb nad tym projektem powinien być dość duży - wyjaśnia poseł.

Sam Rosół przyznał, że w sierpniu często kontaktował się z Białkiem, ale o hazardzie nigdy nie rozmawiali. Czego zatem dotyczyły te rozmowy? Były współpracownik Mirosława Drzewieckiego chciał o nich opowiedzieć komisji, ale ta wówczas nie była ciekawa. Teraz już jest.