Przez 4,5 godziny hazardowa komisja śledcza przesłuchiwała na posiedzeniu zamkniętym szefa CBA Pawła Wojtunika. Po posiedzeniu Wojtunik nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. Bardziej rozmowni byli posłowie.

Szef komisji Mirosław Sekuła (PO) powiedział dziennikarzom, że po przesłuchaniu szefa CBA, po analizie dokumentów i zeznań świadków jest głęboko przekonany, iż już dawno legła w gruzach wersja zakładająca, że źródłem przecieku o działaniach CBA w sprawie tzw. afery hazardowej była kancelaria premiera. Po prostu innych przecieków było tyle, że próba zbudowania takiej hipotezy przecieku z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów po prostu nie znajduje najmniejszego potwierdzenia. (...) Niewątpliwie potwierdza się w toku naszego badania z wielu źródeł, że było co najmniej kilka przecieków z różnych innych instytucji, które posiadały na ten temat wiedzę - powiedział Sekuła. Zapowiedział, że instytucje te zostaną wskazane w końcowym raporcie z prac komisji.

Z kolei Zbigniew Wassermann (PiS) ocenił, że przesłuchanie Wojtunika na wiele pytań pozwala odpowiedzieć, a niektóre okoliczności podane przez szefa CBA będą miały znaczenie dla sprawy. Dodał, że podczas przesłuchania pojawiały się zarówno wątki dotyczące rządu PO, jak i PiS. To była okazja porozmawiania o całym okresie objętym pracami komisji - skwitował. Zastrzegł jednak, że nie może ujawnić szczegółów.